Mam świetną klasę, zgraną, pełną zdolnych ludzi. W szkole udaję wesołą, trochę na siłę staram się być zadowolona z siebie i z życia. Ale wystarczy, że wrócę do domu, a wszystko mnie drażni- szczególnie rodzice i ich różne obawy, uwagi. Płaczę, denerwuję się, kłócę. Nie mam w domu zrozumienia... Gimnazjalistka
90% nastolatek nie podoba się sobie i płacze w samotności. Ten sam procent czuje brak zrozumienia i ma pretensje do rodziców. Specjaliści dokładnie policzyli, że nadchodzi taki moment rozwoju dziecka, że cokolwiek by rodzice zrobili, to nastolatek nie jest zadowolony i ma do nich pretensje. To taki etap rozwoju. No i Ty jesteś w samym centrum tego najtrudniejszego w życiu etapu. Jego główną cechą są huśtawki nastrojów i płacze, tak zwane użalania się nad sobą.
Wiadomo, że rodzice popełniają błędy. Każdy człowiek je popełnia. Niektórzy mówią, że wychowanie to suma błędów rodzicielskich. Jednego możesz byc pewna- że kochają i że im na Tobie zależy. Chcą dobrze, ale wybierają takie metody, jakie stosowano wobec nich, jakie podejrzą u kogoś i jakie im się wydają dobre. Można próbować z nimi rozmawiać, mówić o swoich odczuciach, wrażeniach, emocjach, ale niekoniecznie da to efekt.
Cierpienie, niezadowolenie, smutek- to cechy dorastania i chyba nie da się ich z tego etapu życia wyeliminować. Dobrze, że wśród ludzi jesteś wesoła. Ale może jest jedna chociaż osoba, z którą dałoby się pogadać bez maski wesołkowatości? Może wszyscy udajecie dobry humor i jedno drugiego wprowadzacie tym w błąd? Powtarzaj jak refren, ze dasz sobie ze wszystkim radę.
Więcej listów: