Nie mam przyjaciół, nikt mnie nie lubi, inni są tak weseli i ciekawi! Moje zainteresowania są do niczego, inni są w tych dziedzinach lepsi. Jestem zero, dno, nikogo nie zaproszę, bo kto przyjdzie do takiej beznadziei jak ja.... Samotna na dnie...
Wiem, jak ciężko wytrzymać sprawy towarzyskie, wszystkie układy itd. Ja bym na Twoim miejscu zrobiła jednak porządek ze sobą. Podam Ci moje uwagi, ale zdaję sobie sprawę, że to są uwagi starszej pani, która nie zastanawia się, co koleżanki o niej myślą.
1. Wyprostuj się, gdy będziesz czytać ten list. Czytając go, próbuj równomiernie i głęboko oddychać.
2. Weź lusterko i uczciwie, dokładnie obejrzyj swoje miny! Tę ponurą minę dziewczyny niemającej siły i chęci do życia, a zaraz potem pomyśl o czymś wesołym i uśmiechnij się.
3. Zrób sobie 10- minutowe ćwiczenia uśmiechu. Takie z lusterkiem. A potem zrób pół godziny sprzątania swoich rzeczy, ale co kilka minut sprawdzaj minę.
4. Przypomnij sobie jedno miłe wydarzenie z życia, albo miłą osobę lub miejsce. Wiele razy na dzień przenoś się tam myślami i uśmiechaj się. Naucz się błyskwicznie to przywoływać myślą i np idź z tą myślą do klasy, przywołuj ją na przerwie.
5. Zrób sobie porządki w ubraniach, pomyśl, co wyrzucić, a potem pogadaj z mamą, czy możesz sobie choćby coś małego kupić. To bardzo dziewczynom poprawia humor. Znam elegantki, studentki, które biegają do sklepów z używaną odzieżą, bo mówią, że tam są ciekawe rzeczy. Jedna nowa rzecz, w której się dobrze czujemy, bardzo poprawia humor.
6. Zapewniam Cię, że bardzo wielu rozbawionych i wygadanych rówieśników ma jednak kłopoty, a ich zachowanie to tylko maska, pod którą kryją wiele kompleksów. Dowcipy, luzackie zachowanie bardzo często wcale nie wynikają z radości. Wielu z nich udaje!
7. Gdybyś miała do wyboru beztroską, uśmiechniętą koleżankę i inną, ze skwaszoną miną, niezadowoloną, ponurą, to do tej drugiej nie podejdziesz. Ludzie nie lubią pocieszać, wolą być pocieszani.
8. Seriale, filmy , powieści pokazują bardzo nieprawdziwy obraz świata. Baaardzo, baaardzo wielu nastolaktów jest samotnych, zapewniam Cię.
9. Stara i sprawdzona metoda walki ze smutkiem polega na tym, by się czymś zająć, komuś pomagać, coś dobrze robić. Jeśli spróbujesz, to sama się zdziwisz, jakie to proste.
10. Z Twojego listu wynika, że chciałabyś być idealna. A nie jesteś, bo nikt nie jest! Więc wściekasz się i z tej chorej ambicji widzisz swoje wady powiększone, a swoje zalety- bardzo pomniejszone. Chora ambicja i niska samoocena- to źródło Twoich kłopotów.
11. Ja bym zlekcważyła rówieśników. Wzięłabym do szkoły jakąś książkę lub ciekawą gazetę i na przerwach bym czytała. Zresztą, często tak robiłam w liceum i miałam w nosie, co o mnie myślą. Jeśli nie chcesz czytać, to na przerwach wędruj po szkole, jakbyś coś ważnego załatwiała. A może znajdź sobie jakieś zajęcie w szkole- biblioteka, szatnia, cokolwiek, by czas minął.
12. Zapewniam Cię, że znakomita większość niby przyjaźni nie przetrwa nawet jednego miesiąca po zakończeniu szkoły.
13. Media- czyli seriale, filmy, piosenki, plotkarskie gazety wmawiają, że najważniejsza jest miłość i przyjaźń. Tymczasem w Waszym wieku to nie jest wcale takie proste, bo każdy nastolatek jest zbyt wielkim egoistą, szukającym zrozumienia.
14. Nie musisz być w niczym najlepsza. Masz być dobrym człowiekiem i to jest WIELKA SZTUKA. Np osoby dobrze tańczące lub śpiewające nie zrobią żadnej kariery, bo to bardzo skomplikowana sprawa i zdolnych są tysiące, a miejsc w tym interesie malutko. Najlepsi z wuefu nie będą żadnymi sportowcami, bo jesteście na ogół za starzy, w sporcie trzeba zaczynać coraz wcześniej.
15. Rozejrzyj się, czy w pobliżu nie ma chociaż jednej osoby, jednego zwierzątka, jednej rośliny- którym byś mogła pomóc. Jeśli tak- to zrób to.
Jeśli Ci się uda, kłopoty przejdą. Ale- podejrzewam-, że Ty "oślepłaś" i "ogłuchłaś" na logiczne argumenty. Osoby krzykliwe, awangradowe, wyzywające zwracają na siebie uwagę i na tym
koniec. A tu chodzi o coś innego- polubić siebie, oddać się Bogu, cierpliwie i aktywnie czekać.
Więcej listów: