Życie jest krótkie. Czas płynie tak szybko. Co zrobić, by tego czasu nie zmarnowac??? A z drugiej strony, co zrobić, aby nie żyć w ciągłym napięciu i nerwach myśląc ,,znów zmarnowałam ten dzień"??? Jak się cieszyć życiem???Ciekawa 16- latka
1. Trzeba się prawdziwie oddać w ręce Boga. Nie pisać samemu scenariuszy życia i błagać, by tak sie właśnie stało. Natomiast ufnie powiedzieć Bogu, że przyjmie się Jego plan, niech nami kieruje. Ale to nie znaczy, że trzeba biernie czekać. Trzeba szukać, a zdarzenia same będą się ukladać jak puzle. To trwa latami. Ty narazie powiedz, że oddajesz całe to nastolakowe zwątpienie i smutek. Że oddajesz lęk o nowy rok szkolny i marzenie o przyjaźni.
2. Bóg przychodzi do nas przez ludzi. Wielu z nich to jakby anioly, które w różnych chwilach nam pomagają, mają na nas dobry wpływ.
3. Trzeba porządnie robić to, co do nas należy. Bez histerii, bez spięcia, bez przerażenia, że nie podołamy. Spokojnie i uczciwie należy robić swoje, a wszelkie kłopoty oddaje się Panu Bogu.
4. Należy uważać, by nasze marzenia o przyszłości nie były kiczowate i związane z mediami. Jeśli nas coś spotyka, to widocznie ma to jakiś cel, chociaż nie musimy rozumieć jaki.
5. W każdej sytuacji można szukać jakiegoś dobra. Na każdą sprawę można spojrzeć pozytywnie.
6. Trzeba być człowiekiem zawierzenia, zaufania, rozmodlonym, bo wtedy wciąż wchodzi się w inny wymiar i nie boimy się tak o różne drobiazgi, stawiamy wszystko we właściwych proporcjach.
7. Bardzo pomaga w tym Biblia, najlepiej jakieś wydanie dla młodzieży. Biblia to listy pisane do nas przez Boga. Każdy znajdzie tam odpowiedź na bardzo osobiste pytania, zapewniam.
8. Uwaga! Na naszej stronie internetowej pojawiła się z lewj strony rubryka "Jak to jest?"- tam są wywiady z teologami, profesorami. W następnym roku będziemy u najlepszych specjalistów szukac odpowiedzi Wasze na pytania.
Nie wiem, czy pojęłaś- żyć uczciwie i pracować, ile się da, spokojnie i bez nerwów, paniki, zmartwienia. Co nas przerasta- oddać szczerze Panu Bogu- niech nas prowadzi. Być pokornym, czyli mieć pełną świadomośc, że jesteśmy mali, niewiele możemy, ale jednocześnie być gotowym stać się narzędziem i mieć świadomość, że Pan Bóg może nas do jakiegoś zadania powołać.
Do każdego punktu mogłabym dać przykład z własnego życia. Zapewniam Cię, że nie teoretyzuję, ale opieram się na własnym życiu i wielu mądrościach, które wciąż czytam. Przecież człowiek uczy sie całe życie.
A życiem najlepiej cieszyć się przez maleństwa, cudowne drobiazgi! Wokół nas jest tyle cudów, poczytaj książki księdza Twardowskiego, zanuć sobie różne pieśni kościelne, szczególnie te stare, pomódl się psalmami, otwórz szeroko oczy, spójrz w górę i już nie przestaniesz się zachwycać. W mieście wystarczy patrzeć powyżej linii sklepów, a na wsi co krok to zachwyt....Musisz te cuda sama dostrzec.
Więcej listów: