Nagle i w zasadzie bez powodu dziewczyna zerwała ze mną. Zaproponowała koleżeństwo, ale to chyba dla mnie za ciężkie. Obawiam się spotkań, gdy będę ją widział. Jak to przetrwać? Opuszczony
To bardzo częsta życiowa sytuacja, gdy jedna z dwojga osób nagle przestaje coś głębokiego odczuwać i proponuje przyjaźń, koleżeństwo.
Szczególnie ostatnio jest taka moda, by przerywać chodznie, ale wciąż być w kontakcie, przyjaźnić się. Dla mne to takie jakby trzymanie "uchylonej furtki", że jakby co, to można raz jeszcze zacząć.
Dawniej koniec to był koniec. Czyli zerwanie kontaktów. Najgorzej mieli wtedy ci, którzy uczyli sę w jednej klasie. Nie wiedzieli, jak się zachować, unikali się jak tylko mogli. Wydaje mi się, że to jest zdrowsze podejście. Bo jeśli to ona Cię odrzuciła, to wszelkie kontakty będą dla Ciebie bolesne i jeszcze przez długi czas nie będziesz umiał być wobec niej obojętny.
Moja rada jest taka, by osłabić kontakty do minimum, nie spotykać się, zachować chłodną uprzejmość. A gdy wszelkie uczucie minie, co trwa raz dłużej, raz krócej, wtedy można mówić o koleżeństwie, bo ona będzie wtedy dla Ciebie tylko znajomą, dawną koleżanką.
Obecna sytuacja jest bolesna, niemiła, ale ran nie trzeba sobie zadawać przez jakieś spotkania, które będą bolały. Niektórym wystarczy miesiąc lub kilka miesięcy, by wrócić do normy.
Porażki trzeba umieć przyjąć, zresztą, jeszcze się wiele może zmienić.
Więcej listów: