nasze media Mały Gość 12/2024
dodane 06.05.2008 13:49

Rysy na radości

Chodzę po raz pierwszy z chłopakiem. Jestem szczęśliwa, ale strasznie tęsknię, gdy tylko się rozstajemy. Na początku dużo rozmawialiśmy, teraz chyba za dużo czułości. Jestem zazdrosna i martwię się, co będzie, jeśli się rozstaniemy. Radosna nie do konca

Uważaj, bo robisz z siebie człowieka, który NIGDY nie będzie w pełni szczęśliwy. To bardzo niedobra cecha i bardzo niechrześciajańska, takie zaprzeczenie wiary w Bożą Opatrzność.
Moja rada:
1. Ze wszystkich sił staraj się cieszyć CHWILĄ!!! Przeszłość już minęła i jej nie zmienisz, przyszłość nie zależy tylko do Ciebie, a teraźniejszość możesz PIEKNIE PRZEŻYWAĆ I TO JEST WAŻNE!!!!!
2. Gdy opada na Ciebie zazdrość, obawy, to każdą sytuację odwracaj. Np gdy się rozstajecie wieczorem, to zamiast tęsknić, przypominaj sobie miłe chwile. Maksymalnie wykorzystuj czas, gdy jesteś sama, by się uczyć, rozwijać. W tym czasie czytaj, rozwijaj zainteresowania, pomagaj w domu,
pokaż, że jesteś odpowiedzialna i dojrzała.
3. Zazdrość o inne dziewczyny może zepasuć każde uczucie! To bardzo niebezpieczne! Uwaga- chłopcy są wzrokowcami, mogą przyglądać sie ładnej dziewczynie, obejrzeć się za nią, ale to nic nie znaczy. Przecież Tobie nadal może podobać się jakiś idol, możesz zwrócić na jakiegoś chłopaka uwagę, możesz nawet którego lubić i to niczego nie zmienia w uczuciu do chłopaka. Jeśli zazdrość zacznie niszczyć Wasze uczucie, to zniszczy, bo siła jej jest ogromna i bardzo niszcząca.

Inna sprawa poruszona przez Ciebie to sposób spędzania wspólnego czasu. Pisałam komuś, że prawdziwe uczucie nie może być tylko przyjaźnią, że potrzebna jest jeszcze ta ISKRA, która rozpala dwoje ludzi. Ale jeśli zostaje tylko iskra / jak się u Was dzieje powoli/, to ona się szybko
spali. Iskra nie płonie długo.
To pieknie, że łączy Was wzajemna fascynacja, chęć pokazywania uczucia, ale powoli zaczniecie jakby chodzić na linie. Bo taki już jest ludzki organizm, że wciąż chce więcej, wciąż chce być w drodze. Zbliża się lato, jakieś wspólne wyjazdy nad wodę i obawiam się, ze będziecie się coraz dalej posuwać w tym okazywaniu sobie uczuć. Bo jakby oboje cały punkt ciężkości przerzuciliście na tę sferę.
Moje rady:
1. Para zakochanych powinna być szczera i nie powinna mieć tematów nie do poruszenia.
2. Powiedz mu, że obawiasz się, że za dużo u was czułości, a za mało rozmów. To nie jest nienormalne, przeciwnie, ale to jest niebezpieczne, jeśli macie zasady, jeśli nie chcecie przekroczyć pewnych granic,
przystępować do sakramentów. Ta sprawa może być tematem długich rozmów, dyskusji.
3. Pomyśl, czy nie warto stworzyć powoli paczkę przyjaciół, organizować jakieś wspólne wyjścia, spotkania, mecze, wędrówki. Ale są pary, które nie przepadają za takim grupowym przeżywaniem mlodości. Wtedy tylko bardziej postarajcie się o inne spędzanie czasu. Zaplanujcie jakieś wycieczki
na rowerach, może do innej miejscowości, gdzie coś zwiedzicie.
4. Czy myśleliście już o wakacjach? Może jakieś wyjazdy organizowane przez kościół? Np różne święta młodzieży, pielgrzymki, a jeśli Was stać, to wyjazd do Francji do Taize, gdzie przyjeżdza młodzież z całego świata , także szukajaca Boga?

Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Prawdziwa miłość uskrzydla, dodaje energii. Ale weszliście na teren, gdzie są jasno wyznaczone granice.
Myślę, że powoli zaczyna Ci migać pomarańczowe światełko ostrzeżenia. To znak, że trzeba wyhamować. Już wnet zapali się czerwone światło i wtedy powiedzcie sobie STOP. No i wtedy okaże się, czy od iskry zpaliło się piękne uczucie, czy ten płomyk zaświecił i zgasł.
Tak jak jest dla Was oczywiste, że nie możecie jeszcze prowadzić pojazdów, żyć samodzielnie, utrzymać rodziny, tak samo oczywiste ma być dla Was, że są granice w okazywaniu sobie czułości.


Więcej listów:






















zadaj pytanie...
















« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..