Zamiast do Paryża na sesję fotograficzną, trafiła do szpitala w Sao Paulo. Po trzech tygodniach zmarła. Miała 21 lat
Ana Carolina Reston była brazylijską modelką. Zmarła na anoreksję w listopadzie 2006 roku. W chwili śmierci przy wzroście 172 centymetry ważyła 40 kilogramów. To nie jedyna śmierć wśród modelek w ostatnich kilku miesiącach. Trzy miesiące przed Aną zmarła Luisel Ramos z Urugwaju. Jej serce odmówiło pracy w wycieńczonym organizmie. To był pierwszy występ Luisel na pokazie mody w Montevideo. Jako pierwsza prezentowała suknie wieczorowe. Wróciła do przebieralni i straciła świadomość. Koleżanki modelki sądziły, że zemdlała. Nikt nie wezwał pomocy. Kiedy wreszcie przyjechał lekarz, Luisel nie odzyskała już przytomności. Nie udało się uratować dziewczyny.
W lutym tego roku z tego samego powodu zmarła jej młodsza o cztery lata siostra, 18-letnia Eliane Ramos. Podczas pokazu mody wracała z wybiegu do garderoby. Nagle upadła. Odwieziono ją do domu. Kilka dni później znaleziono ją martwą w sypialni. Przed śmiercią Eliane osiągnęła wymarzony rozmiar zero. Ana Carolina walczyła dłużej. Miała być może mocniejsze serce. Zaczęło się zakażeniem dróg moczowym, potem przestały pracować nerki, w końcu doszło do zakażenia całego organizmu. Dziewczyna była tak wycieńczona, że jej organizm nie reagował na żadne lekarstwa. Miała 21 lat, a ważyła tyle, co 12-letnia dziewczynka. – Dbajcie o swoje dzieci – płakała po śmierci modelki jej mama, Mirina Reston Palozzi. – Żadne pieniądze nie są warte waszego dziecka.
Emmie z Wielkiej Brytanii udało się, choć niewiele brakowało, by marzenia o „idealnym” rozmiarze modelek z kolorowych magazynów, przypłaciła życiem. Miała 167 centymetrów wzrostu i ważyła 29 kilogramów! Ocknęła się dopiero wtedy, gdy zaczęła tracić wzrok i wypadły jej prawie wszystkie włosy. Teraz tamten czas wspomina jak najgorszy koszmar. – Głodziłam się całymi dniami – opowiada. – Rok głodówki sprawił, że przypominałam chodzącą śmierć. Byłam tak słaba, że nie potrafiłam się sama ubrać. Na szczęście rodzice w porę zareagowali. – Wystarczyły jeszcze dwa tygodnie i mogłoby dojść do tragedii – powiedział lekarz. Ponad rok Emmy wracała do sił. Jej walka zakończyła się zwycięstwem. – Teraz noszę ubrania jak wszystkie zdrowe kobiety – mówiła w jednym z programów telewizyjnych. – Wreszcie czuję, że jestem szczęśliwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.