Patron Krakowa
i studentów
W Lipnicy Murowanej koło Bochni, w rodzinie piekarza Grzegorza i Anny, przyszedł na świat Szymon. Podobno jako dziecko chciał i lubił się uczyć, więc rodzice, choć niezbyt zamożni, wysłali syna na Akademię Krakowską. Po studiach mógł pracować naukowo, ale wtedy do Krakowa przyjechał Jan Kapistran, jeden z największych kaznodziejów franciszkańskich. I Szymon razem z kilkoma kolegami ze studiów wstąpił do franciszkanów zwanych w Polsce bernardynami. Już kilka lat po święceniach mianowano go kaznodzieją, nie tylko krakowskim, ale przede wszystkim katedralnym. Bracia bardzo szanowali i cenili Szymona. Gdy we Włoszech przenoszono do Aquili relikwie św. Bernardyna ze Sieny, patrona kościoła zakonników, Szymon był jednym z kilkunastu delegatów prowincji polskiej na tę uroczystość.
Wyróżniał się surowością życia, wielkim nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu i do Matki Bożej. Podobno nawet na ścianie napisał: „Gdy będziesz mieszkał w tej celi zakonnej, pamiętaj, byś był czcicielem Maryi Matki”.
Szymon umarł właściwie przy chorych. Kiedy w 1482 r. Kraków nawiedziła straszna dżuma, u samych franciszkanów zmarło 25 zakonników. Wśród nich również o. Szymon. Jego grobowiec nawiedzali liczni pielgrzymi. Zaraz po jego śmierci miało miejsce aż 377 cudownych uzdrowień i łask.