Piotr był jak skała. Twardziel. Zapalczywy i impulsywny. Krew w nim wrzała. Na nim, jak na filarze, Jezus oparł swój Kościół.
W 1939 roku grupa archeologów rozpoczęła w podziemiach Bazyliki św. Piotra w Watykanie prace wykopaliskowe. Natrafiono wtedy na cmentarz z II/III wieku. Był tam kamień z greckim napisem: „Petr (os) eni” – Piotr tu jest. Trzydzieści lat później papież Paweł VI potwierdził autentyczność znaleziska. To grób Piotra Apostoła. A co działo się zanim Piotr trafił do Rzymu? Szymon, przez Jezusa nazwany Piotrem, był synem niejakiego Jony z Betsaidy. Wraz z ojcem i bratem Andrzejem trudnił się rybołówstwem. Nie wiemy, jak wyglądał. Pierwsze wizerunki pochodzą dopiero z IV wieku. Ale cherlakiem na pewno nie był. Praca, którą wykonywał wymagała tężyzny. Może dlatego wyobrażano go sobie jako barczystego mężczyznę. Ostre rysy twarzy, łysina, krótka gęsta broda? Kto wie?
Miał żonę. Tradycja nazywa ją Petronellą. Mieszkali razem z teściową w Kafarnaum. Jezus poznał Piotra, gdy był on już w kwiecie wieku. Było to około roku 30. Możliwe, że wcześniej należał do uczniów Jana Chrzciciela. Ale to Jezus uczynił go tym, kim Piotr jest do dziś. Czyli filarem, na którym Jezus oparł swój Kościół. Chrystus nadał mu aramejski przydomek Kefas – skała (po grecku: Petros). O tak!, Piotr był jak skała. Twardziel. Był też jak wulkan. Zapalczywy i impulsywny. Miał gorącą naturę, krew w nim wrzała. Potrafił rzucić się w toń jeziora, dobyć miecza, płakać gorzkimi łzami. Mówił, że pójdzie za Jezusem na śmierć. A jednak się Go zaparł. Po Zmartwychwstaniu stał się innym człowiekiem. Gdy Duch Święty zstąpił na Apostołów, Piotr odważnie przemówił: „Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów!”. Zdobył wtedy dla Jezusa 3 tysiące ludzi. Gdy uzdrowił chromego przy świątyni jerozolimskiej, pozyskał kolejne 5 tysięcy. Stanął na czele wyznawców Jezusa. Głosił Jego imię w Samarii, Liddzie, Jaffie, Cezarei Nadmorskiej. Nie bał się wystąpić przed Wysoką Radą. Za swą gorliwość został uwięziony, z rozkazu króla Heroda. Uwolnił go anioł. Trąceniem w bok obudził Piotra i powiedział: „Wstań szybko! (…) Narzuć płaszcz i chodź za mną!”. Po tym wydarzeniu Piotr udał się do Antiochii, Azji Mniejszej, Koryntu. Dotarł do Rzymu. Założył gminę chrześcijańską. Został jej pierwszym biskupem. Po śmierci Heroda (44 rok) wrócił do Jerozolimy. Tam w 48/49 r. przewodniczył Soborowi Jerozolimskiemu. Potem, ponownie ruszył do Rzymu, gdzie umacniał chrześcijan prześladowanych przez Nerona.
Zginął pomiędzy rokiem 64 a 67. Miał wtedy około 70 lat. Ukrzyżowano go głową w dół, na jego własną prośbę. Nie czuł się godny umierać tak jak Jezus. Został stracony w cesarskich ogrodach. Nazywały się Age Vaticanus – Pole Watykańskie. Tam też go pochowano.
Szczątki Apostoła odnalazł w IV wieku cesarz Konstantyn. Wyprawił mu uroczysty pogrzeb. Apostoła podobno pochowano w wielkim sarkofagu. Nad grobem, około roku 334, cesarz wybudował świątynię, którą w XVI wieku zastąpiła obecna Bazylika św. Piotra. To właśnie ten grób pod bazyliką odnaleziono. I to przy nim przed każdą swą pielgrzymką modlił się Jan Paweł II. Aż w końcu spoczął obok niego. „Piotr” przy Piotrze.
Według tradycji świętego Piotra ukrzyżowano głową w dół.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.