Groźnie wyglądają te zwisające bomby, prawda? Są prawdziwe, a nie choinkowe! Na szczęście, póki co, wiszą na sznurkach. Wystarczy jednak, że ktoś przetnie sznurek – a przecież bardzo łatwo to zrobić – a wtedy bomba spadnie i wybuchnie.
Zapytacie, dlaczego tym razem piszę o tak strasznych wydarzeniach. Z powodu wojny, jaka kilka tygodni temu toczyła się pomiędzy Libanem i Izraelem. Pamiętacie na pewno relacje w telewizji. Na izraelskie miasta i wioski spadały rakiety wystrzeliwane z terytorium Libanu. Niektóre spadły na Nazaret, a więc na rodzinne miasto Pana Jezusa. W odpowiedzi izraelskie samoloty bombardowały libańskie miasta i wioski. Zginęły setki ludzi. Wielu musiało uciekać ze swoich domów. Niektórzy przyjechali aż do Polski. O tym, co przeżyli, możecie przeczytać w artykule „Chcę żyć w Libanie” na stronach 7-8 i w wywiadzie z ks. Labaky, proboszczem z Libanu na stronach 5-6.
Dzisiaj na granicy libańsko-izraelskiej panuje na szczęście pokój, ale znawcy tematu mówią, że wystarczy mała iskra, by wojna na nowo wybuchła. Nad pięknym Libanem i Ziemią Świętą wiszą bomby. Niewiele potrzeba, by znowu zaczęły spadać, niszcząc i zabijając. Co zrobić, by nie spadły? Co zrobić, by nikt nie przeciął tych cienkich sznurków? Czy można zbudować antyrakietową tarczę, która jednych i drugich uchroni przed nieszczęściem? Jest na to sposób. I mówię to zupełnie poważnie. Modlitwa różańcowa. Konflikt na granicy izraelsko-libańskiej trwał wtedy, kiedy w redakcji „Małego Gościa” myśleliśmy nad tematem, jaki Wam zadać na październikowe nabożeństwa różańcowe. – No tak, to oczywiste – stwierdziliśmy szybko – będziemy się modlić o pokój w Ziemi Świętej. Żeby nikt nie uwolnił z uwięzi rakiet i bomb.
Odmawiając razem różaniec przez cały październik zbudujemy antyrakietową tarczę, której nikt nie przebije. W Ziemi Świętej zbudujemy „święty pokój”. Stąd też nazwa naszej akcji: „Daj nam święty pokój”. Nie pomylcie z powiedzeniem: „Daj nam święty spokój”. Jak różańcem zbudować tarczę antyrakietową? To dosyć proste. Odmawiając różaniec musicie prosić Boga przede wszystkim o to, by wszyscy, którzy żyją po obu stronach granicy izraelsko-libańskiej potrafili sobie wybaczyć. Sami chyba wiecie, jak czasem trudno jest wybaczyć nawet drobne krzywdy. A co dopiero, gdy ktoś zabił komuś tatę, mamę, syna lub córkę. Jeżeli jedni i drudzy wybaczą swoim wrogom, to nikt nie przetnie cienkich linek, na których wiszą bomby.
Bardzo Was zatem proszę o modlitwę różańcową w październiku. Jeżeli tylko możecie, przychodźcie na różaniec każdego dnia. Siła Waszej modlitwy będzie większa od wszystkich rakiet i bomb. Na pamiątkę tej modlitwy zachęcam Was do zasiania nasiona drzewa cedrowego lub oliwnego. Jedni w torebce znajdą nasienie drzewa cedrowego, inni drzewa oliwnego. Myślę, że takiego prezentu nie znajdziecie w żadnym czasopiśmie. Tylko w „Małym Gościu” (dobrzy jesteśmy, co?). I jedno, i drugie drzewko można hodować w doniczce w domu. Po dwóch latach sadzonkę należy przesadzić na zewnątrz i … czekać. Wasze wnuki mają szansę usiąść w cieniu rozłożystego cedru. Życzę cierpliwości.
Aha, jeszcze jedno. Na okładce, a także na torebce z nasieniem znajduje się zdjęcie młodej Arabki spoglądającej ze zbocza Góry Oliwnej na Jerozolimę. Cała Ziemia Święta tęskni za pokojem. Tęskni za Waszą modlitwą.
Pozdrawia Was
Gabi Szulik,
która razem z Wami
chce zbudować
tarczę antyrakietową
pod nazwą
„Daj nam święty pokój”.
Proszę, piszcie do nas: maly@goscniedzielny.pl
- jakie nasienie znaleźliście w torebce;
- jak w Waszym kościele wyglądają nabożeństwa różańcowe;
- ilu z klasy przychodzi na różaniec;
- czy udało Wam się kogoś zachęcić?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.