nasze media Mały Gość 12/2024

Krzysztof Kwaśniewicz

dodane 16.06.2008 10:55

O rety - rakiety!

Od kiedy w czasie drugiej wojny światowej Niemcy rozwinęli broń rakietową do takiego poziomu, że stała się realnym zagrożeniem, świat żyje w nieustannej obawie przed atakiem rakietowym. Trwa ciągły wyścig między naukowcami, którzy udoskonalają rakiety przenoszące rozmaite pociski i tymi, którzy opracowują metody obrony przed nimi.

Podstawić nogę
O ile do tego momentu głównie prowadzono działania obserwacyjne, teraz nadchodzi czas na podjęcie jakiejś akcji. W zależności od tego, w której fazie lotu znajduje się wrogi pocisk, tarcza antyrakietowa ma do dyspozycji kilka możliwości. Od specjalnych rakiet, które mają za zadanie zniszczyć przeciwnika, poprzez samoloty z bardzo silnymi laserami (to nie bajka, możecie zobaczyć taki samolot na zdjęciu, to pierwsze zastosowanie w praktyce broni laserowej), poprzez „sprytne” pociski, które mają za zadanie ogłupić wroga i zmusić do przedwczesnego wybuchu, aż po całe transportery mikrorakiet, które ustawiają się na drodze wroga. Na samym końcu są jeszcze rakiety systemu Patriot, słynne od czasu wojny w Zatoce Perskiej. Są one miniaturką całej tarczy antyrakietowej. Są częścią systemu, ale mogą też pracować samodzielnie. Każda jednostka Patriotów ma własny radar, komputer sterujący i transport.

1/3 to bardzo dużo
Tak rozbudowany zestaw pozwala mieć nadzieję, że żaden z wrogich pocisków nie doleci nad terytorium amerykańskie. Na szczęście, jak do tej pory, nie trzeba było sprawdzać go w praktyce. Jedynie Patrioty przeszły już chrzest bojowy, i okazały się całkiem skuteczne. Oczywiście nie w stu procentach. W czasie wojny w Zatoce Perskiej okazało się, że bardzo istotny dla pracy Patriotów jest czas. Kiedy pewnego dnia system komputerowy „zgłupiał” i nie zestrzelił nadlatującego pocisku, okazało się, że winny był zegar. W pracującym już od ponad stu godzin systemie pojawił się błąd zegara wynoszący 1/3 sekundy. To wystarczyło. Wroga rakieta została zauważona, namierzona i system wyliczył, gdzie powinna pojawić się za chwilę. Niestety, nie pojawiła się, więc sprawa została zakwalifikowana jako fałszywy alarm. Tymczasem jednak rakieta była, ale o 600 m dalej. Ta pomyłka kosztowała życie 28 żołnierzy. Mimo pewnych niepowodzeń Patrioty okazały się na tyle skuteczne, że w tej chwili pracuje już trzecia generacja tej broni. Planowane są dalsze unowocześnienia i pewnie niedługo usłyszymy o „czwórce” czy „piątce”. Patrioty są używane i sprawdziły się na polu walki. Inne systemy tarczy antyrakietowej – na szczęście nie. Prowadzone są testy, planowane nowe elementy tarczy, jednak wciąż są to działania „na sucho”. I trzeba mieć nadzieję, że tak zostanie.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..