W drugim dniu fotograficznego safari do Moniki podszedł lew. Otarł się o jej spodnie, podniósł łeb i... czekał na pogłaskanie.
Jeep zatrzymuje się pośrodku sawanny. Pora rozprostować kości i zrobić kilka zdjęć. Nieopodal stado bawołów gapi się na niespodziewanych przybyszów. Zazwyczaj nie są groźne. Ale jeśli w pobliżu pojawi się lew?...
Czytaj w Małym Gościu, nr 6/2008