Wszyscy się bójcieW sąsiedniej Polsce szybko zorientowano się, że coś złego dzieje się za wschodnią granicą. Wystarczyło spojrzeć na tłumy uciekinierów. Uciekali prości ludzie, ale i bojarzy, a nawet książęta. Bo Iwan zagrażał wszystkim. Kiedyś kazał staremu księciu Fiodorowowi ubrać się w carskie szaty i usiąść na tronie. Ukłonił się mu nisko, a potem… przebił go sztyletem. „Co daję, mogę i odebrać” – powiedział z szyderczym uśmiechem.
Gdy Iwan umierał, miejscowości wokół Moskwy świeciły pustkami. Kto nie uciekł, tego zabito. Wszyscy pamiętali, co car zrobił w Nowogrodzie Wielkim. Mieszkańców tego największego po stolicy miasta kazał wymordować. Powodem miał być list od króla polskiego, który znaleziono w jednej z cerkwi miasta. Wynikało z niego, że Nowogrodzianie chcieli zdradzić cara na rzecz Polaków. List był fałszywy, podrzucony na polecenie Iwana, ale wystarczył, żeby oprycznicy zrobili masakrę, o której jeszcze przez stulecia szeptano ze zgrozą. Po wszystkim w mieście została garstka mieszkańców. Wielu, po tym, co widziało, postradało zmysły. „Wybaczono wam. Módlcie się za moją pomyślność” – powiedział im na pożegnanie car.
Cień na narodziePod koniec życia sumienie zaczęło Iwanowi coś wyrzucać. To dlatego zaczął sporządzać listy swoich ofiar, choć i żal był u niego tak samo dziwny, jak pobożność. Wciąż był niebezpieczny i lepiej było nie wchodzić mu w drogę.
Wiosną 1584 roku czuł się coraz gorzej, aż w końcu położył się do łóżka. Kazał sprowadzić wróżbitów, żeby przepowiedzieli mu przyszłość. Ci orzekli, że car umrze 18 marca. Gdy ten dzień nadszedł, car kazał zabić wróżbitów za to, że źle przepowiedzieli dzień jego śmierci. „Dzień się jeszcze nie skończył” – mieli odpowiedzieć.
Mieli rację. Nie wiadomo, czy ktoś pomógł wróżbom, czy nie, w każdym razie zanim zaszło słońce Iwan nagle, podczas gry w szachy upadł na łoże z wytrzeszczonymi oczami. Nie żył.
Na jego wcześniejsze życzenie dano mu imię zakonne i pochowano go w habicie prostego mnicha.
Po śmierci Iwana nastał dla Państwa Moskiewskiego czas strasznej zawieruchy, w której po tron wyciągało się wiele rąk, a ten, kto na tronie zasiadł, rzadko umierał naturalną śmiercią. Choć Rosja z czasem stała się wielkim państwem, w jego obywatelach na zawsze pozostał lęk przed władzą. Nad znękanym ludem na wieki położył się cień Iwana Groźnego.
(Mały Gość 3/2006)