Właśnie kupiłam nowy numer "Małego Gościa". Muszę przyznać, że czekałam na niego z niecierpliwością, bo poprzedni przeczytałam już w czerwcu. "
Małego Gościa" czytam już dwa lata. Zafascynował mnie nim dziadek, który czyta "Gościa Niedzielnego".
Wracając do tematu - bardzo spodobał mi się artykuł o straceniu głowy dla Pana Boga.
Ja staram się być filarem, a nie półgłowkiem - pewnie tak jak wszyscy czytelnicy "Małego".
Co robię?
- Przede wszystkim codziennie modlę się na różańcu - 2 dziesiątki, a czasem więcej. Nauczyła mnie tego babcia na wakacjach w tym roku.
- Lubię też religię, a gdy pani katechetka proponuje nam jakiś konkurs chętnie biorę udział. Na przykład w zeszłym roku w konkursie recytatorskim. Zdobyłam tam bardzo ładną nagrodę: wyróżnienie za osobowość sceniczną.
- Nie żartuję z naszej pani katechetki i lubię z nią chodzić na przystanek.
- Można mnie spotkać w każdą niedzielę w kościele na Mszy św.dla dzieci i na Mszy szkolnej w tygodniu.
- Z miłości do Pana Boga mówię też koleżankom głośno, że jestem wierząca gdy one przechwalają się, że nie chodzą do kościoła.
- Nie wstydzę się też tego, że po zajęciach angielskiego pędzę na majówki czy nabozeństwa różańcowe.
Pozdrawiam serdecznie całą redakcję "Małego Gościa"
Natalka