Hau, Przyjaciele!
Ludzie są dziwni. Wciąż im się coś nie podoba. Na przykład pogoda...Przecież jest teraz cudowna. Nie za zimno, nie za ciepło, nie za mokro. Idealnie do dalekich spacerów. Ale nic z tego, młodzi i starsi narzekają, że brakuje śniegu, że podczas ferii by się przydał. Został mi tylko Pan, który uważa, że pogoda jest wyśmienita dla kierowców. A ja kręcę się wokół dzieci, zaglądam im w oczy, czekam, aż ktoś będzie chciał ze mną wyjść. Paulina po popłudniu wzięła smycz, ale doszliśmy tylko do plebanii, czyli kilkaset metrów! Nie narzekam, gdyż przybyło sporo ministrantów i marianek. Śmiechy, piski, śpiewy, żarty, a do tego paluszki, wafelki, którymi prawie każdy dzielił się ze mną. Po godzinie zabaw zaczęła się rozmowa na temat kontaktów z Bogiem. Dzieci zamilkły, ale ksiądz Wojtek i tak je rozruszał, bo każdy mógł sobie wybrać na niby anielską ładowarkę- białą, serbrną lub złotą. A gdy ja się rozszczekałem, bo pod drzwiami stanął parafianin, to ksiądz powiedział, że mój kontakt z Bogiem nigdy nie jest przerwany, bo ja- jak każde zwierzę- jestemn posłuszny Bożym nakazom. Hm, nic z tego nie rozumiem. Ale jeśli ktoś mnie chwali, to się z nim zgadzam. Cześć. Tobi.