Hau, Przyjaciele!
Słońce wszystkich wprawia w doskonały humor. Ja już prawie nie śpię w ciągu dnia. Przecież od wczoraj w naszym domu mieszka malutki Filip! Pokazano mi go z daleka, nie mogłem go, niestety, polizać. Ale rzuciłem się ze szczekaniem wokół domu. Pan Bartek mi podziękował, pogłaskał, nawet poczęstował i prosił, abym nie szczekał. Filipa nie obudze, bo ma mocny sen, ale młoda mama może być tym przestraszona. No dobra, skradam się po ogrodzie niczym kot i zachowuję się trochę wbrew mojej naturze. W domu pojawił się piękny wieniec. Pani jest tak oszczędna, że zapaliła tylko jedną świeczkę. Wszyscy się rozczulali, wspominali dawne lata. Po cudownym, dalekim spacerze zaczęło się pieczenie pierników. To coś dla mnie! Cała rodzina w kuchni, żarty, śmiechy, krzyki. Doszli Babcia i Dziadek. Ale dalej tkwiliśmy w kuchni i wszyscy prześcigali się w ozdabianiu pachnących pierników. Pięknie zapakowany koszyk pełen piernikowych aniołków Paulina zaniosła do Filipka, a właściwie do jego rodziców. Wepchałem się tam za nią, nawet udało mi się zajrzeć do łóżeczka. Niech mały śpi spokojnie, bo dzielny Tobi czuwa. Cześć.