czwartek, 2 października, 2008r.

Hau, Przyjaciele!
Wysiłam cały swój psi instynkt, staram się, jak mogę, ale wciąż nie wiem, jaka tajemnica wiąże się z naszą nową sąsiadką. Jej męża wszyscy traktują normalnie, ale dla niej są przemili, uprzejmi i wciąż jedno pytanie- o dziecko, którego przecież nie widać! Już schudłem z tej ciekawości, bo staram się nie przespać żadnego ważnego momentu. Tymczasem pani Kasia już była na uczelni, wróciła z mnóstwem książek. Paulina wybiegła na drogę, by ją odciążyć. A przecież to młoda, zdrowa kobieta. No, może trochę za gruba. Gdy tylko jest możliwość, ładuję się do ich małego mieszkania i węszę, szukam. Narazie nic. Chociaż wczoraj moja Pani, wyciągając mnie od nich, domyśliła się, na czym polega mój problem. "Oj, Tobi, szukasz daleko tego, co jest bardzo blisko." No więc teraz siedzę i myślę. Większość mieszkańców wyszła na różaniec, jest cicho, tylko liście tańczą za oknem. Mówią o dziecku przy pani Kasi. Ja nie szukam daleko, bo w ich mieszakniu. Bliżej to może być już tylko młoda sąsiadka. No, ale gdzie by to dziecko mogło być? Pomóżcie mi rozwiązać tę zagadkę. Cześć. Tobi.