Hau, Przyjaciele!
Ministranci zmiatali resztki liści. Poczułem, że wracają mi siły. Biegałem wokół chłopaków, przynosiłem w zębach patyki. A potem nie było zebrania w salkach. Ksiądz Wojtek podał wszystkim grabie, miotły, wiaderka, szmatki. Zwartą grupą poszliśmy na cmentarz. To od nas bardzo blisko. Dobrze znam to miejsce. Wiem, że dla mnie przeznaczone jest stanowisko przy płocie. Już nawet nie trzeba mnie zapinać. Pilnowałem, czy groby wskazane przez księdza Wojtka są dobrze czyszczone, ozdabiane gałęziami choiny. Trochę dziwiło mnie, że wyjątkowo dużo ludzi pracowało dzisiaj na cmentarzu. Jakieś porządki na zimę? Dziwne. Jak się dowiem, o co chodzi, to Wam powiem. Cześć. Tobi.