Hau, to ja!
Już myślałem, że może dalej będziemy świętować Dzień Matki. A może płynnie przejdzie on w Dzień Ojca? Nic z tego! Zacząl się całkiem zwyczajny poniedziałek. Drzemałem na trawie przed domem, otwierając na przemian prawe lub lewe oko. Czekałem na powrót dzieci. Kuba pojwił się w złym humorze i od razu zaatakował siostrę. "Dlaczego, wy, dziewczyny, musicie tyle gadać? Każdy szczegół opowiadać i roztrząsać z przyjaciółkami!". Paulina coś tam burknęła, że co dwie głowy, to nie jedna, że "przyjaźń polega na wyjawianiu tajemnic". Wtedy brat przerwał jej okrzykiem, że wszystkie baby są głupie. Gwizdnął na mnie i wybiegliśmy na dwór. Nie idziemy na Plac Grunwaldzki, bo tam może być ta koleżanka- wielka gaduła, która o każdym moim szczeknięciu i merdaniu ogonkiem opowie całej klasie! Cześć. Tobi.