piątek, 25 maja, 2007r.

Hau, Przyjaciele!
Dzisiaj Kuba zapiął mnie na smycz. Zamiast na pola ruszyliśmy w kierunku apteki. Może dzisiaj będziemy śledzić Paulinę? Może ona też spaceruje po Placu Grunwaldzkim z jakimś kolegą? Byłem więc czujny! Lekceważyłem wszelkie zapachy i ślady, skupiony na tym, by pojąć, jaki jest cel tej wyprawy. Skręciliśmy w stronę pętli tramwajowej, więc spojrzałem na Kubę pytająco. Ja tak lubię wiedzieć, dokąd idziemy! "Do ogrodnictwa, Tobi. Wybierzemy dla mamy najpiękniejsze kwiaty!" Rozumiem. Już spokojnie pochyliłem nos do trawnika. Ale kto to? Ta koleżanka z parku? Ona też idzie, z nami? Gdybym miał komórkę, to dałbym znać Paulinie. Ale ponieważ nie mam, przywitałem się grzecznie, a potem bardzo, bardzo długo czekałem, podczas gdy oni wybierali kwiaty. Czy Kuba tak się starał dla mamy, czy też chciał przedłużyć czas rozmowy z koleżanką? Mam pewne podejrzenia! Cześć. Tobi.