Hau, Przyjaciele!
Słońce świeci od rana. A rodzina zbiera się do wyjścia. Szybko wydostałem się do ogrodu. Uciekłem na tyły domu. Zerkałem przyczajony, jak Pan wyjeżdża z garażu. Potem szybkim krokiem wyszła Pani. "Tobi, do domu, spieszymy się do szkoły!"- usłyszałem. Nie będę posłuszny. Chcę zostać w ogrodzie! "Tobi, wracaj!"- tym razem głos Kuby był bardzo ostry. Rozpłaszczyłem się na ścieżce. Błagam, zostawcie mnie na świeżym powietrzu. Na szczęście Paulina odczytała moje pragnienia. Pogłaskali mnie, pouczyli i wybiegli. Ruszyłem pełen powagi w obchód. Nagle ogród wydał mi się niebezpiecznie wielki.Gdzie się ukryję, gdyby ktoś obcy tu wtargnął? Jakiś szmer za żywopłotem... Co to? Zjeżyłem się groźnie, ale nie odażyłem się sprawdzić. Pobiegłem do furtki. Uznałem, że najlepiej biegać po głównej ścieżce. Po chwili przyszła pani Maria, a mi od razu przybyło sporo odwagi. Cześć. Tobi.