Hau, Przyjaciele!
Ruch od rana! Dzieci ubierają prześcieradła, zawiązują chusty, apaszki. Jestem całkiem skołowany. Tyle razy usłyszałem wezwanie: „ukrzyżuj Go!”, że byłem przekonany o złych zamiarach naszych dzieci. Tymczasem rodzice zadowolone, nawet dumni. Pani poprawia stroje, a potem bierze z wazonu kolorowy bukiet i wszyscy wychodzą. Usiadłem na parapecie kuchennego okna. Co to? Dlaczego wszyscy niosą kolorowe gałązki? Czyżby ksiądz proboszcz miał urodziny? Rozmyślałem o tym, pilnując przykościelnego parkingu, a tu słyszę dzwony i pieśni. Z kościoła wychodzi procesja, a na czele nasze przebrane dzieci. Było ich tak dużo, że nie dojrzałem Pauliny i Kuby. Zastanawiam się, czy to nie jest początek jakiś wielkich wydarzeń? Taki Wielki Tydzień! Cześć. Tobi.