Hau, Internauci!
Awantura! Kłótnia! Teraz biegam między pokojami, zapraszam do zabawy, liżę przymilnie dłonie, byle tylko ktoś się uśmiechnął. Niestety, w naszym domu panuje bardzo ciężka atmosfera!
A zaczęło się kilka godzin temu. Pan wrócił wyjątkowo wcześnie. Nikogo jeszcze nie było. "Tobi, do roboty! Opróżnimy przedpokój i wymalujemy sufit!" Uwielbiam takie akcje. Okazało się jednak, że zawartość szaf i szafek jest imponująca! Po godzinie mieszkanie wyglądało jak pobojowisko. Pierwsza wróciła Paulina i od razu się rozzłościła. Zaprosiła koleżanki, miały ćwiczyć przed inscenizacją. Kuba na widok rozgardiaszu zaklął, Pan w krzyk, ja pod stół. Ale najgorsze zaczęło się po powrocie Pani. "Jak mogłeś niczego z nami nie uzgodnić! Umawialiśmy się, że zaczynamy w piątek!" Oboje krzyczeli, więc się ukryłem i niczego więcej nie słyszałem. Sczękałem tylko ze strachu zębami. I co teraz będzie? Cześć! Tobi.