Hau, Przyjaciele!
Idziemy na urodziny! Do Babci! Zgodziłem się na kąpiel, czesanie, nawet na muszkę, którą Paulina zakłada mi w szczególnie uroczystych chwilach. Pani już po kościele pojechała pomagać przygotować przyjęcie. A my szliśmy później powoli spacerkiem. Pan i dzieci opowiadali o jakiejś niezwykle śnieżnej zimie, która podobno była w zeszłym roku. A przed domem spotkaliśmy innych gości. To lubię! Powitania, głaskania, zachwyty, zamieszanie. No i tak lubiane przeze mnie kuzynki. Bardzo uczciwie dzielą się ze mną wszystkim, cokolwiek nałożą na talerzyki. Jedyny minus to wujek o czerwonej twarzy, który bardzo głośno mówi. Wciąż się śmieje, ale jakoś nikt mu nie towarzyszy w wesołości. A ja trochę się go boję, dlatego warczę, a gdy strach rośnie, to szczekam. Czuję, że inni chętnie by do mnie dołączyli. No cóż, nie potrafią szczekać. Cześć! Tobi.