Hau,Przyjaciele!
Co jest?! Sobota, dzień sprzątania, zakupów i spacerów, a moja rodzina pędzi rano do kościoła? Obraziłem się i nie pilnowałem domu! Spałem bezczelnie na fotelu Pana i jeszcze zaniosłem tam kilka kości, które zmagazynowałem w ostatnich dniach w mojej budce. Potem wszystko wróciłe do normy. Pani śpiewając o Mędrcach świata sprzątała jak szalona, a Pan z dziećmi pojechał na zakupy i do dziadków. Tylko ja- biedny pies- musiałem wdychać zapachy płynów i past. Wreszcie Pani wypuściła mnie do ogrodu. Szczekałem biegając wzdłuż płotu. Lecz co to? Moja urocza kundelka?! Cudowna Milka o aksamitnej sierści? Wyprostowałem się, wypiąłem dumnie, zamerdałem ogonkiem, ale straciłem panowanie nad sobą i zapłakałem żałośnie. Kasia aż przykucnęła przy płocie. Milka starała się mnie liznąć przez metalowe pręty. W tym momenncie podjechał nasz samochód. Dlaczego Kuba stał jak kołek i milczał? Jego twarz była tak czerowna, że groziła wybuchem. W tym momencie podbiegła Paulina i zaczęła szybko mówić, że wieczorem będzie na Starówce korowód Trzech Króli, będą szli uliczkami na rynek i złożą hołd Jezusowi w stajence! Ja chętnie pójdę, mogę się z Milką umówić, ale czy nas wezmą? Czy Kuba odzyska mowę? Może wezwać pogotowie? Pan też spoglądał podejrzliwe w naszą stronę. Pewnie go moja Milka zainteresowała. Cześć! Tobi.