Hau, Przyjaciele!
To się zaczęło wczoraj! Właśnie wracałem z Kubą w stronę domu, gdy coś przenikliwie gwizdnęło i wybuchło! Popędziłem jak oszalały! Ze strachu dostałem niebywałego napędu i Kuba nie mógł mnie dogonić. W domu wszyscy tłumaczyli mi coś o Sylwestrze, a ja chciałbym ich przekonać, że musimy się ukryć, bo grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo. Paulina czytała na głos legendę o papieżu Sylwestrze I, który pokonał smoka Lewiatana i uwięził go w lochach. No to już wiem, skąd te wystrzały! Lewiatan próbuje się wydostać. Chcę być dzielny, chcę podjąć z nim walkę, ale dzisiaj już kilka razy słyszałem potorne wybuchy i moje dobre chęci kończyły się drżeniem całego ciała i próbami ukrycia pod biurkiem. Pani Maria tłumaczyła chłopakom, że nie mogą strzelać pod naszym domem, bo zwierzęta tego nie wytrzymają. Co?! Lewiatan pod naszym domem?! Nawet nie cieszą mnie zapachy z kuchni ani zapowiedź gości i całonocnej zabawy. Po klejnym ataku Pani dała mi podejrzany kawałek masła i nagle zachciało mi się spać. We śnie pokonam smoka! Cześć! Tobi.