Hau, Przyjaciele!
Dzisiaj po powrocie ze szkoły dzieci pod czujnym okiem pani Marii zamiatały ścieżki w ogrodzie. Zgrabiły ostatnie, zupełnie przegniłe liście. W naszą sąsiadkę coś wstąpiło! Tryska energią! A wszystko dlatego, że przyjedzie jej córka z rodziną. Udało mi się wepchać do jej mieszkania, bo cudownie pachniało aromatyczną pieczenią. Szybko wylizałem miski należące do Funi. Stara kocica nawet się nie obraziła. Jest bardzo gruba i mało się rusza. Tymczasem dzieci ozdabiały choinkę, która rośnie od frontu. Powoli zaczynamy mieszkać jak bajce. Niestety, Pani zepsuła miłą atmosferę. Nerwowo wydawała mnóstwo rozkazów- porządkuj szafki, powieś bieliznę na strychu, zdejmij ze sznurów suche rzeczy, odbierz wyprasowane koszulki! Nikogo nie pochwaliła! A ja podobno tylko przeszkadzam! Kuba próbował się wykpić od roboty, bo w szkole jeszcze dużo nauki, jakieś kartkówki, mnóstwo zadań. Na szczęście poszli wreszcie na roraty, wrócili zadowoleni i znowu wrócił przedświąteczny nastrój. Cześć! Tobi.