Hej, Internauci!
Od kilku już dni tato Hani, Jadzi i nasz Pan spędzają przedwieczorne godziny na strychu. Robią tam pokój dla Hani, a ta praca bardzo ich cieszy. Nic dziwnego, że chłopcy i ja chcemy pomagać i nie dajemy się stamtąd przegonić. Kuba i Łukasz starają się szybko odrabiać lekcje, byle tylko dostać coś do roboty i być dopuszczonym do męskiego towarzystwa. Mocując dzisiaj płyty gipsowe, ojcowie wspominali wszystkie "bazy", które w dzieciństwie budowali z kolegami. Podobno były to ich najpiękniejsze lata. Nasz Pan rozmarzony opowiadał, jak próbował nawet piec w swojej bazie wymurować! I oto chłopakom równocześnie zabłysły oczy. "Czy możemy zająć jedno pomieszczenie w piwnicy? Urządzimy tam warsztat rowerowy!" Zaczęły się dyskusje, błagania, żarty, przekomarzania. Kuba i Łukasz już dawno postanowili, że do gimnazjum będą od września dojeżdżać na rowerach. To im wyrobi kondycję. Ojcom spodobał się ten pomysł. Domyślam się, że za kilka tygodni zejdą ze strychu do piwnicy. A ja? Moją bazą jest duży pokój, a stanowiskiem dowodzenia fotel Pana. Cześć. Tobi.