Hau, to znowu ja!
Paulina po powrocie ze szkoły już od progu wołała: "Tobi, Tobi, pójdziesz jutro do kościoła!" Wpadły z Jadzią i przekrzykiwały się informacjami. Nie rozumiem każdego słowa, ale pojąłem, że szykuje się coś radosnego. Dlatego szczekając wybiegłem z dziewczynami na mały spacer. Zatrzymałem się przed kościołem, a one w śmiech, że muszę poczekać do jutra, bo w dzień świętego Franciszka pójdę z nimi na nabożeństwo. Ten Franciszek tak kochał wszystkie stworzenia, że nazywał je braćmi i siostrami. Dlatego ksiądz zaprasza na jutro dzieci i zwierzęta. Nagle Jadzia posmutniała, bo nie ma z kim pójść! "Weźmiesz Funię!"- wrzasnęła Paulina i zaraz obie ruszyły pędem do domu, a ja za nimi. Bo nie wiem, czy z Funią to dobry pomysł, ale gdy się dowiedziałem, że czeka mnie dzisiaj kąpiel i czesanie, to dopiero zrozumiałem, na czym polegają złe pomysły! Św. Franiszek na pewno braci psów tak nie dręczył. Cześć! Tobi.