Rozmowa z ojcem Jackiem Wróblewskim, misjonarzem Afryki
Podobno w Nigrze na pustyni są miejsca nawiedzane przez duchy?
– Ja ducha nie widziałem, ale kiedyś, gdy spacerowałem za misją, pewien człowiek wziął mnie za ducha i uciekł. To było miejsce według miejscowych wierzeń nawiedzane przez duchy. Potem już nikt tam nie chodził (śmiech)
Ale spotkał Ojciec rycerzy pustyni...
– Przez osiem lat pracowałem wśród Tuaregów, zwanych rycerzami pustyni. Kiedyś byli wojownikami. Pustynia należała do nich. Dziś zajmują się wypasem owiec, kóz, wielbłądów. Żyją tak jak 300 lat temu. Mają swój alfabet. Dzieci uczą się w domu.
Nie chodzą do szkół?
– Tuaregowie są nomadami, czyli plemieniem wędrownym, dlatego rodzice nie posyłają dzieci do szkół. Nauczycielem jest ojciec. Uczy języka tamasheq (czyt.: tamaszek) i pisma obrazkowego tifinagh (czyt.: tifinia). Wszyscy Tuaregowie potrafią czytać i pisać. Ciekawym plemieniem są też Fulanie. Mają bogatą mitologię.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.