Marianna popatrzyła na nich dziwnie i odpowiedziała:
-Rozumiem. Waszego kolegę pewnie porwał wilk Romulus. Oprócz nas tylko on mieszka w jaskini. Jest bardzo niebezpieczny. Mnie i moją córeczkę też porwał, ale mu uciekłyśmy i uratowały nas zwierzęta, które was tu przywiodły. To rumstagi, nieznany ludziom gatunek tygrysów.
- Czy mogłaby nam pani pokazać miejsce, gdzie może znajdować się Romulus?
-Jego kryjówka mieści się w samej głębi jaskini. Jest tam bardzo niebezpiecznie. Sami sobie nie poradzicie. Moje zwierzęta i ja pomożemy wam. Jutro ustalimy wszystkie szczegóły naszego planu. Nie obawiajcie się o życie swojego kolegi. Wilk, chociaż groźny, nie jada ludzkiego mięsa. Natomiast teraz niedźwiedzica Lea zaprowadzi was do waszych pokoi, abyście mogli wypocząć i nabrać sił.
Nazajutrz rano bardzo wcześnie wyruszyli na wyprawę. Szli przez długie, ciemne korytarze. Cały czas słychać było jakieś głosy. Miało się wrażenie, że przypominają wycie wilka o pełni księżyca. W pewnym momencie Elizie usunęła się noga i o mały włos spadłaby w przepaść, ale na szczęście uratowały ją sarny, które szły obok niej. Idąc korytarzem w dół dostrzegli w głębi jakieś światło. Od razu poszli w jego kierunku. Zobaczyli mocno oświetloną jamę, do wnętrza której ześlizgnęli się wąską rynną, jak po zjeżdżalni.
Na dole oczekiwał na nich wilk ze stada Romulusa. Na jego widok wszyscy przerazili się. Sebastian został zaatakowany pierwszy przez rozwścieczone zwierzę. Kompani ruszyli mu na pomoc. Sarna rozpędziła się i odtrąciła nieprzyjaciela, szop związał mu nogi i ręce, lis, wiewiórka i wróbel przytrzymali go, aby im nie uciekł. Sebastian z wielkim trudem stanął na nogi.
-Czemu nas zaatakowałeś?- spytali
-Kazał mi to zrobić Romulus, ponieważ nie chciał, aby udało wam się uratować Wojtka.
Po tej krótkiej wymianie zdań Sebastian i zwierzęta odwiązały napastnika, który obiecał im, że w podzięce za oswobodzenie będzie z nimi współpracował. Wilk miał na imię Trycjusz.
Poprowadził ich długim ciemnym korytarzem. Prześliznęli się do środka kryjówki Romulusa. Ledwo im się to udało, ponieważ wejście było bardzo ciasne. W środku było zimno, mokro i ponuro. Wszędzie tylko stalagmity, stalaktyty i małe źródełka. Nie było tu wcale przyjemnie. Doszli do głównego pomieszczenia, które było kryjówką Romulusa. Wejścia do jego pokoju nikt nie pilnował. Popatrzyli przez szparę, a tam siedział wilk Romulus wygodnie, nie przejmując się niczym, rozmawiał z wilkami . W kącie pokoju stała klatka, w której zamknięty był Wojtek. Gdy zobaczył to Sebastian i towarzyszące mu zwierzęta chcieli rzucić się mu na pomoc. Na szczęście Trycjusz ich powstrzymał. Wspólnie wymyślili plan uwolnienia przyjaciela i zemsty na wilkach.
Najpierw Trycjusz miał powiedzieć, że udało mu się ich pokonać i nic już im nie grozi. Potem miał dać znak do walki. Tak jak mówili, tak zrobili. Trycjusz opowiedział Romulusowi całą historie. Wilk pochwalił go za ten wyczyn i kazał iść na odpoczynek. Oni zaś zajęli swoje pozycje. Po chwili Trycjusz dał im znak do ataku. Wszyscy ruszyli do boju. Całą akcją dowodziła Eliza. Niedźwiedź, lis, łoś, sarna i inne większe zwierzęta zaatakowały wilki. Sebastian, Marianna, krokodyl, szop i inne zwierzęta zaczęły walczyć z mniej niebezpiecznymi przeciwnikami. Walka stawała się coraz bardziej trudna. Raz wygrywały wilki, a raz inne zwierzęta. Sebastian uwolnił Wojtka, który również pomógł w walce. Romulus walczył z Marianną. Był od niej silniejszy. W ostatniej chwili niedźwiedzica Lea rzuciła się na pomoc. Odtrąciła wilka, a on upadł i potoczył się po podłodze. Myśleli, że nie żyje, ale okazało się, że tylko na chwile stracił równowagę. Rzucił się na Leę tak gwałtowanie, że prawie zwalił ją z nóg. Szarpali się ze sobą przez dłużą chwile. Nagle Romulus tak mocno odepchnął ją na ścianę, że uderzyła o nią i upadła. Chłopcy wraz z Marianną podbiegli na pomóc. Niestety, Lea konała. Marianna z wściekłością w oczach rzuciła się na Romulusa i strąciła go ze skały. Reszta jego grupy także wkrótce zginęła.
Wszyscy wrogowie zostali pokonani. Zwierzęta z jednej strony były zadowolone z wygranej, ale przygnębiało je to, że Lea nie żyje. Pochylili się nad ciałem niedźwiedzicy. Dzieci nie za dobrze ją znały, ale zawdzięczały jej życie. To ona stanęła do walki z wilkami, pospieszyła na pomoc Sebastianowi i Wojtkowi, którzy mogli zginąć. Stoczyła walkę z najgroźniejszym wilkiem jakiego znali. Zginęła jak prawdziwa bohaterka. Poświęciła swoje życie dla innych.
Dzieci podziękowały zwierzętom, Mariannie i jej córeczce Carminie za pomoc i opiekę. Zaproponowały im, aby wróciły z nimi do ludzi, ale one nie chciały. Stwierdziły, że tutaj jest ich dom i nie chcą go opuszczać. Wojtek, Eliza i Sebastian pożegnali się ze wszystkimi i wrócili do domu. Obiecali, że będą ich odwiedzać i poznawać inne ciekawe oraz nieznane miejsca.