Augustyn zawsze był prymusem. Nie musiał się dużo uczyć, wszystko od razu zapamiętywał. Mimo to jego mama Monika miała z jego powodu sporo zmartwień. Augustyn był niedobrym chłopcem. Kradł jabłka, nie słuchał starszych. Nie chciał przyjąć chrztu. Matka bardzo bała się o niego i nigdy nie przestała się za niego modlić. Ale kiedy Augustyn dorósł, wydawało się, że zejdzie na złe drogi. Zamieszkał bez ślubu z pewną kobietą, z którą miał syna. Bardzo chciał poznać prawdę, więc dużo czytał, ale to jeszcze pogorszyło sprawę, bo zaczął wątpić we wszystko. Na domiar złego wstąpił do sekty manichejczyków. Na szczęście to, co tam mówiono, też mu się nie spodobało, więc wyjechał do Rzymu, a potem do Mediolanu. Tam zaczął słuchać kazań świętego Ambrożego i od razu zachwycił się nimi. zaczął zastanawiać się nad swoim życiem. Aż pewnego dnia wziął do ręki Pismo Święte, a jego wzrok padł na List świętego Pawła do Rzymian, na następujący fragment: żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom /Rz. 13,13-14/. Te słowa wywarły na Augustynie ogromne wrażenie. Nagle zrobiło mu się żal zmarnowanych lat, które przeżył bez Chrystusa i postanowił natychmiast to zmienić. Udał się na wieś i modlił się długo. Rozmawiał też z przyjaciółmi o Bogu i czytał Biblię. Na początku Wielkiego Postu zgłosił się do biskupa Ambrożego i oświadczył, że chce przyjąć chrzest. Modlitwy Moniki, jego matki, zostały wysłuchane -Augustyn uwierzył w Chrystusa i stał się gorącym chrześcijaninem. Wrócił do rodzinnego miasteczka Tagasta w Afryce, gdzie wszystkich zadziwił swoją pobożnością. Kiedy pewnego dnia biskup zapytał w kościele, kto powinien zostać księdzem, wszyscy wskazali na Augustyna, wołając: Augustyn kapłanem.