Jak się lata na F-16? Fantastycznie!. Lot z Poznania nad Bałtyk zajmuje 8 minut.
To jedyny samolot, w którym pilot może się odwrócić i zobaczyć ogon maszyny – mówi kapitan Waldemar Krzyżanowski, rzecznik jedynej bazy polskich F-16 w podpoznańskich Krzesinach. – Kabina F-16 jest bez porównania bardziej komfortowa od kabiny MiG-a 21a – dodaje major Irek Nowak, jeden z 20 pilotów latających na najnowocześniejszych samolotach Polskich Sił Powietrznych. Latające komputery Do startu F-16 potrzebuje 500 m rozbiegu. Do hamowania ma hamulce aerodynamiczne. To jakby złożone do modlitwy metalowe dłonie z tyłu samolotu, które rozchylają się, by zwolnić bieg lądującej maszyny. Jeśli to nie wystarcza, można wyrzucić hamujący spadochron albo hak, który łapie rozciągnięte na lotnisku liny. Ostatnią nadzieją na bezpieczne lądowanie są siatki, w które samolot wpada, jeśli nie zatrzyma się przed końcem pasa. F-16 utrzymuje się w powietrzu ok. 2 do 2,5 godziny. Można zwiększyć zasięg, ale najpierw trzeba zabudować tak zwane zbiorniki konforemne, czyli jakby garby na kadłubie. Mieści się w nich dodatkowe 1700 litrów paliwa. Kiedy w latach 70. pierwsze tego typu maszyny wchodziły do amerykańskiego lotnictwa, piloci nie byli zachwyceni. – Po co kupować małego volkswagena, skoro można mieć wielkiego cadillaca – mówili, porównując jednosilnikowego F-16 z dwusilnikowym F-18. Dziś już nikt nie śmieje się z „Walczących Sokołów” (ang. Fighting Falcon – nazwa fabryczna F-16)). Ich obecne wersje to właściwie latające komputery, samoloty wielozadaniowe. Nie są najlepszymi na świe-
cie myśliwcami ani szturmowcami czy samolotami rozpoznania, ale są w stanie wykonywać każdą z tych funkcji. Oczko w sieci F-16 mają ciekawą osłonę kabiny. Złociste tworzywo zmniejszające odbicie fal radarowych jest tak elastyczne, że gdyby samolot uderzył kabiną na przykład w lecącego bociana, to osłona się ugnie i... wróci do dawnego kształtu. Polska ma dziś 41 sztuk F-16. W sumie będzie ich 48. To dużo? Niektórzy twierdzą, że w powietrznej walce strącenie na przykład trzech rosyjskich myśliwców Su-27 musiałoby być okupione dziesięcioma F-16. To oznacza, że za cenę zaledwie jednej eskadry Su-27 mogłyby zostać utracone wszystkie trzy eskadry polskich F-16. Polskie Siły Powietrzne włączone w siły wojskowego sojuszu NATO i dlatego co miesiąc ćwiczą z pilotami innych krajów wykorzystując wyposażone w potężne radary samoloty wczesnego ostrzegania typu AWACS. F-16 też mają silny radar. „Widzi” on przeciwnika z odległości... 150 km. Poza tym taka maszyna to jakby jedno oczko w wielkiej lotniczej sieci złożonej m.in. z myśliwców, maszyn rozpoznania, samolotów walki elektronicznej. Dopiero porównanie takich sieci walczących ze sobą dałoby właściwy obraz skuteczności F-16. Zające na pasie Dobry pilot musi mieć dobrą orientację w przestrzeni. – Bez tego trudno byłoby latać w szyku, a tak zwykle latają piloci F-16 – mówi mjr Nowak. – Po drugie, podzielność uwagi. Po trzecie, pracowitość. Cały czas siedzę w książkach, choć już się wyszkoliłem w USA. – No i angielski – dodaje. – Dla pilota to nie jest język obcy. Młodsi mogą wybrać lotnicze gimnazja i licea. W Polsce jedyną uczelnią wyższą kształcącą pilotów wojskowych, jest dęblińska Szkoła Orląt. By się do niej dostać, trzeba nie tylko zdać egzaminy, ale zaliczyć też testy zdrowotne. – Krzywy kręgosłup? – Niestety… – Krzywa komora nosowa? – Zoperować! – Gdy starałem się o przyjęcie do Dęblina – opowiada kapitan Krzyżanowski – w grupie 25 kandydatów tylko jeden był idealnie zdrowy. Drugi dostał się, gdy zoperował sobie nos. Jeśli nie zostaniesz pilotem, możesz być np. lotniczym mechanikiem czy kontrolerem lotu. W Krzesinach służy obecnie 20 pilotów F-16, ale w sumie pracuje tam 2000 ludzi! Żeby pilot mógł o dziewiątej rano wsiąść do samolotu, inni muszą pracować od drugiej w nocy. – Mamy nawet sokolnika z trzema ptaszyskami i umowy z myśliwymi, którzy od czasu do czasu odstrzeliwują zwierzynę wychodzącą na lotnisko z lasu – mówi kapitan Krzyżanowski. Po chwili, jakby na potwierdzenie jego słów, na pas, na którym przed chwilą lądowały odrzutowce, wybiega... zając!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.