Miałam sen, że Wiktor W. był chory i musiał wrócić z obozu. To była dobra okazja na spotkanie z nim. Poprosiłam rodziców, żebym mogła pojechać z nim po bagaże. Zgodzili się. Jechaliśmy długo tramwajem (nie wiem gdzie, ale po bagaże). Gdy weszliśmy do pokoju, był tam jakiś chłopak i dwie dziewczyny, a na łóżku siedział... Radzio!!! Zdziwiłam się, bo przecież nie chodzi z Wikim do szkoły. Popatrzył na mnie zdziwiony i zapytał Wiktora co tu robię.
Wiki -Jak to co?! Przecież przyjechała ze mną po bagaże.
Radzio -Znasz ją?
Wiki -Chłopie, ja obok niej mieszkam!!!
Radzio -No co ty? Chodziła ze mną na zajęcia. Prawda, Marta?
Marta - No, niestety. (z obojętną miną)
Dziewczyny - A po co tu przyjechałaś z Wiktorem?
Marta-A co? Wolno chyba pojechać po bagaże z kolegą, nie?
Dziewczyna -A już myślałam, że jesteś jego dziewczyną.
Marta -Jak byś chciała wiedzieć, to ja mam 12 lat, a on wiesz ile?
Wiki -Chodź Marta, jedziemy. Cześć!!!
Marta -Cześć!
Radzio -Pa!
Schody w dół były strasznie długie, a na dole okazało się, że zapomnieliśmy jednej torby. Powiedziałam:
Marta- Poczekaj, przyniosę ją.
Znowu się wspinałam po schodach. W pokoju było strasznie głośno, bo słuchali muzyki. Dziewczyny tańczyły, a Radek pił wodę. To byłaby dobra okazja dla Kai, ale jej nie było, więc zemsta należała do mnie.
Chwyciłam torbę w rękę, podeszłam do Radzia, a drugą ręką otworzyłam drzwi. Pociągnęłam za butelkę i woda wylała się na Radka. Na przeprosiny trzasnęłam drzwiami dokładnie tak, jak zrobił to kiedyś Radek. Zbiegałam po schodach jak szalona. Nagle odezwał się z tyłu głos:
Radzio -Czemu to zrobiłaś?
Marta -A co na obozie zrobiłeś Kai?
Radzio -To było dawno!!!
Marta -I co z tego?!?! Nawet jej nie przeprosiłeś! Trzasnąłeś drzwiami, jak ja teraz. Jak przyszłam do "Słonecznych", wydawałeś się fajny. Na pierwszym obozie taki byłeś, a na drugim stałeś się wrednym syneczkiem mamusi. Gdyby nie twoi rodzice, to byłbyś się potulny jak baranek. Już by druh Edek cię dopilnował.
Radzio -Teraz się zmieniłem. Na obozie byłem rozpieszczany przez rodziców, i...
Marta -Przestań się tłumaczyć i powiedz jedno proste słowo.
Radzio -Ach... Przepraszam.
Marta- Proszę. Masz mój numer? Kiedyś druh rozdawał karteczki z numerami.
Radzio -Nie mam. Jest już dawno w koszu.
Marta -Zapiszę ci na ręce... Gotowe. Odczytasz mnie?
Radzio -Jasne!!!
Wiktor -Co robicie?
Marta, Radzio -Nic!
Marta -W tramwaju ci wytłumaczę. / do Radzia/ -To czekam!!!
Radzio -Spoko!!!
Wiki -Co zrobimy po powrocie do domu?
Marta -Możemy iść na lody. Co?
Wiki -Ok!
Po powrocie poszliśmy na lody i opowiadałam o tym, co robiłam z Radziem. Wróciliśmy do domu późnym wieczorem i było bardzo fajnie. Szkoda, że inne dziewczyny z mojej klasy nie mają takich kolegów jak ja.
Hay lin