Każdego roku do Manoppello, niewielkiej miejscowości w środkowych Włoszech przyjeżdża coraz więcej ludzi. Chcą spojrzeć w oczy Jezusa. Stanąć przed Nim twarzą w twarz. Trzy osoby opowiedziały „Małemu Gościowi” o spotkaniu z Jezusem w Manoppello.
SIOSTRA BLANDINA PASCHALIS SCHLÖMER
trapistka
fot. JAKUB SZYMCZUK
Siostra Blandina Paschalis Schlömer
trapistka
Zwiedzający Manoppello pytają czasem: „A dlaczego On taki brzydki?”. Odpowiadam: „Wizerunek pokazuje, że piękna trzeba szukać głębiej”. Niektórych może On rozczarować, bo spodziewali się Kogoś przystojniejszego. Żeby w tym skatowanym Obliczu zobaczyć piękno, potrzebna jest przemiana serca. Widzimy to, co mamy w sercu. Gdy poświęca się czas na siedzenie przed Welonem, to można spotkać żywą osobę. Naprawdę! Przebywasz z żywym człowiekiem! Ja też na początku miałam wątpliwości, czułam ogromny niepokój, nie od razu zachwycił mnie ten Wizerunek. Mieszkałam wtedy w Niemczech w klauzurowym klasztorze. Znajomego zakonnika poprosiłam, by zrobił mi zdjęcia naturalnej wielkości: wizerunku z Manoppello i twarzy Jezusa odciśniętej na Całunie Turyńskim. Przysłał mi te odbitki, ale pomylił się: na opak położył negatyw i twarz z Manoppello wywołał odwróconą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.