Ani duszący pył, ani piekielny żar nie przestraszyły nowojorskich strażaków i policjantów przed wejściem do płonących wieżowców World Trade Center. Tam ludzie czekali na pomoc.
We wtorek, 11 września 2001 r. około godz. 15 polskie stacje radiowe i telewizyjne przerwały nadawany program. Od kilku minut w Nowym Jorku płonęły bliźniacze wieże Światowego Centrum Handlu (World Trade Center). Uderzyły w nie pasażerskie samoloty. Ludzie na całym świecie przecierali ze zdumienia oczy. Telewizyjne newsy przypominały sceny z filmu science fiction. W tym samym czasie, czyli tuż przed dziewiątą rano czasu nowojorskiego, Stanley Trojanowski z zastępu gaśniczego numer 238 pędził wozem strażackim ulicami Manhattanu. A Richard Matuszewski objeżdżał z patrolem policyjnym ulice w dzielnicy Greenpoint. Dziś, po blisko ośmiu latach, niechętnie wracają do tamtych chwil. Wspomnieniami z najtrudniejszego dnia swojej służby podzielili się jednak z czytelnikami „Małego Gościa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.