nasze media Mały Gość 12/2024

o. Darek Zieliński MAfr/Głos Afryki

dodane 06.08.2007 12:12

BYŁEM W WIĘZIENIU

Kochani Czytelnicy. Obecnie jestem w Algierii, gdzie powróciłem do mojej poprzedniej parafii, którą dobrze znam, Tizi Ouzou. Ostatnie 3 lata byłem w Mali, gdzie pracowałem w małej parafii położonej o 360 kilometrów od Bamako, stolicy kraju.

100 km, w wiosce, którą trudno było znaleźć... Podróż po nowe życie Wczesnym rankiem, kiedy było jeszcze relatywnie „chłodno” (ponad 30°C), wraz z moim współbratem, wyjechaliśmy z misji do Macina, aby zawieźć chłopca do jego nowej rodziny. W Macina byliśmy o 9 rano, umówieni tam z jednym z naszych przyjaciół, muzułmaninem, który należał do naszej grypy pomagającej więźniom. Był tam też ojciec dziecka, który zgodził się pojechać z nami do babci dziecka i zarazem być naszym przewodnikiem po bezdrożach owej okolicy. Chłopca odebraliśmy z więzienia o godzinie 10. Był kompletnie zagubiony. Jego mama dała nam torbę z jego ubraniami i zepsuty rower – jedyną zabawkę, którą miał w więzieniu. Kilka minut później byliśmy gotowi do przeprawy przez rzekę Niger, która przepływa przez tą miejscowość. Przeprawa promem trwa ponad pół godziny. Po drugiej stronie rzeki rozpoczęła się dla nas prawdziwa wyprawa w nieznane. Wszystko wokół było wypalone przez słońce. Ojciec dziecka, nasz przewodnik, nie mógł rozpoznać gdzie jesteśmy. Sytuacja stawała się groźna. Jedyny, który się nie denerwował to ten mały chłopiec. Przez pierwsze kilka minut podróży rozglądał się wszędzie, odkrywając wszystko co nowe dla niego, a przede wszystkim wolność. Było tego tak wiele, że wkrótce zasnął w ramionach swojego ojca, zdając się na obcych dla niego ludzi i smacznie spał oparty o 100 kilogramowy worek ryżu, który wieźliśmy dla jego babci. W trakcie podróży wyszło na jaw, że tak naprawdę ojciec dziecka nie znał drogi do wioski, gdzie jechaliśmy i co gorsza nie uprzedził wcześniej babci dziecka o naszym przyjeździe! Jechaliśmy więc w nieznane. Było już bardzo gorąco, kiedy dojechaliśmy, bardzo zmęczeni, do wioski, gdzie chłopiec, który ciągle spał, nie był przez nikogo oczekiwany! Wjeżdżając do wioski, witamy się z ludźmi, którzy wychodzą na nasze spotkanie i kilka osób wskazuje nam chatkę rodziny, której szukamy. Wchodzimy do obejścia i za chwile, zgodnie z miejscowym zwyczajem, siadamy na matach przed domem i podaje się nam wodę do picia. W tym czasie pozdrawiamy wszystkich i nasz przyjaciel z grupy pomocy więźniom, widząc, że przed nami jeszcze długa droga powrotna, przedstawia nas i intencję naszej wizyty. Mówi też o naszych planach wobec chłopca. Najbliższa rodzina i sąsiedzi, którzy są coraz liczniej zgromadzeni, słuchają w ciszy tego wywodu. Kilka osób zadaje od czasu do czasu pytanie, kim jesteśmy, co robimy w Mali, aż w końcu ktoś pyta czy to dziecko nie jest chrześcijaninem. Nasz przyjaciel, przedstawia nas po raz kolejny i opowiada o naszej pracy mówiąc:
“Ojcowie, razem z kilkoma muzułmanami, pracują razem dla innych muzułmanów i też dla tych, co są w więzieniu. Ja sam jestem muzułmaninem, ale nie czuję żadnej różnicy między nami kiedy pracujemy dla innych. Religia nie jest dla mnie żadną przeszkodą, żeby pomagać innym”.
Pamiętam te słowa do dzisiaj.
Te kilka minut zostaną na zawsze w mojej pamięci. Wydaje mi się, że wszystkie kazania i rekolekcje, jakie głosiłem w Mali można streścić w tym zdaniu mego przyjaciela muzułmanina. Po wypowiedzeniu tych słów, nastała długa cisza i wszyscy kiwali głowami, zgadzając się z jego wypowiedzią. Zaczęliśmy zbierać się do drogi powrotnej, zapewnieni,= że dziecko będzie miało dobrą opiekę i że wreszcie znajdzie się wśród dzieci. Powoli zbliżamy się do samochodu, otoczeni rodziną dziecka. Nadchodzi dla nas czas rozstania się z chłopcem. Chłopiec widząc, że wsiadamy do samochodu, zaczyna płakać i krzyczy: chcę jechać z nimi do domu. Do domu! Szczęśliwe zakończenie Odwiedziłem chłopca przed moim wyjazdem z Mali. Urósł i... nie poznał mnie. To jest znak, że zapomniał lata spędzone w więzieniu i wraca do normalnego dzieciństwa. Bogu dzięki!

Jeśli ktoś z Czytelników pragnie pomóc chłopcu, albo więźniom z Macina, może to uczynić kontaktując się ze Zgromadzeniem Ojców Białych Misjonarzy Afryki w Polsce:
ojcowie.biali@neostrada.pl


« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..