Nie pije, nie pali, nie podrywa. Nie prowokuje kibiców, nie udziela buńczucznych wywiadów. Ma opinię grzecznego, skromnego chłopca. Po niepoprawnym Arturze Borucu miejsce w bramce reprezentacji Polski zajął spokojny Łukasz Fabiański.
Fabiański długo czekał na swoją szansę. Mimo że od dawna jest uważany za wielki talent, musiał się przyzwyczaić do roli rezerwowego bramkarza. W Legii Warszawa, a potem w reprezentacji Polski był w cieniu Artura Boruca. W Arsenalu Londyn zaczynał jako trzeci bramkarz, za Jensem Lehmannem i Manuelem Almunią. Wiosna 2009 roku może stanowić przełom w karierze Łukasza. Najpierw słaba forma Boruca otworzyła mu drogę do reprezentacyjnej bramki. Potem kontuzja Almunii dała mu miejsce w składzie Arsenalu przed półfinałowymi meczami Ligi Mistrzów z Manchesterem United.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.