Fryzjer ścina klientowi włosy.
– Może być? – pyta po skończeniu pracy.
– Nie, proszę, żeby były dłuższe.
Nad. Patrycja Guzek z Wodzisławia Śl.
Julia pokazuje tacie świadectwo szkolne i dodaje przyciszonym głosem:
– Tatusiu, pamiętaj, najważniejsze żebyśmy wszyscy zdrowi byli...
– Pobaw się ze mną w szkołę! – prosi Jaś starszego brata.
– Dobrze, ale ja będę nieobecny!
– Dlaczego ściągasz od sąsiada? – pyta nauczyciel.
– Ja nie ściągam. Sprawdzam tylko, czy dobrze spisał ode mnie.
Nad. Weronika Hojdem z Pokrzywnicy
– Nie spytasz mnie nawet, jak się czuję? – mówi koleżanka do koleżanki.
– A jak się czujesz?
– Nawet nie pytaj!
– Halo? To ty?
– Nie, to ja.
– Bardzo przepraszam, to pomyłka.
Nad. Zuzanna i Maciej Müller z Leszczyn
– Basiu, czy tata pomaga ci w odrabianiu lekcji?
– Już nie, ta ostatnia dwója go załamała.
Nad. Kinga Kozielec z Tylmanowej
– Mamusiu, co było przed wynalezieniem telewizji?
– Święty spokój.
– Dlaczego spałeś tak długo?
– Bo mi się śniło, że dziś jest sobota.
Nad. Weronika Worobik z Pszczelej Woli
W parku na ławce siedzą dwaj emeryci i czytają gazety.
– W przyszłości komputery zastąpią gazety – mówi jeden.
– Mnie się to nie podoba! – odpowiada drugi.
– Dlaczego?
– Bo nie można zabić muchy komputerem!
Nad. Agnieszka Adamczyk z Krakowa
– Dlaczego oskarżony nie oddał właścicielce znalezionego pierścionka?
– Bo, proszę wysokiego sądu, było na nim napisane: „Na zawsze Twój”.
– Jasiu, czy ty się w ogóle uczysz? – pyta nauczycielka polskiego.
– Tak, proszę pani.
– To dlaczego robisz tyle błędów?
– Bo ja się uczę na błędach.
Nowak kupił starego „malucha”. Przez kilka dni pracowicie rozkręcał go na części.
– Czego ty tam szukasz? – zapytał ciekawy sąsiad.
– Podobno poprzedni właściciel włożył w niego 6 tysięcy.
Nadesłał Filip Biernat z Bochni
Mąż od dłuższego czasu wpatruje się w świadectwo ślubu.
– Kochanie, czego tam szukasz? – pyta żona.
– Terminu ważności.
– Kochanie, jaki prezent chcesz na urodziny? – pyta żona.
– Wszystko jedno, byle miało automatyczną skrzynię biegów i nawigację satelitarną.
Nad. Ilona Warias z Dulczy Wielkiej.
Babcia jedzie autobusem. – Chce pan orzeszka? – pyta kierowcę.
– Poproszę.
Na drugi dzień to samo:
– Chce pan orzeszka?
– A czemu babcia nie zje sama tego orzeszka?
– Panie, ja już nie mam zębów, nie mogę ich pogryźć.
Następnego dnia babcia jak zwykle pyta kierowcę:
– Chce pan orzeszka?
– Tak, proszę. A skąd babcia ma takie pyszne orzeszki?
– Z Toffifee…
Nad. Tomasz Boruch z Tarnowa