Samochody teoretycznie służą do transportu. Odkąd jednak powstał pierwszy czterokołowiec większą wagę zaczęto przywiązywać do jego osiągów i możliwości wyprzedzania pozostałych użytkowników dróg niż do tego, ile można załadować do środka.
Najważniejsza jest uroda. Początkowo auta przypominały bryczki. Tyle, że bez konia z przodu. Bardzo szybko jednak okazało się, że ładny produkt sprzedaje się lepiej. Samochody wkroczyły w świat mody czy, jak chcą niektórzy, sztuki. Wygląd stał się bardzo ważny. ŻYWE LEGENDY Dziś tworzeniem kształtu pojazdu zajmują się wyspecjalizowane firmy stylistyczne. Dopasowują wizję artysty-projektanta do wymogów aerodynamiki, czyli nauki o oporach powietrza i założeń konstrukcyjnych. Kiedyś tak nie było. Samochody albo od początku do końca były dziełem jednego artysty-inżyniera, jak na przykład Ettore Bugatti, albo były to czysto użytkowe konstrukcje powstałe często przez składanie istniejących elementów, które czasem nie miały nawet związku z motoryzacją. Istnieją samochody, które stały się legendą, bo powstawały w jakichś niezwyczajnych okolicznościach. Zwykle są również piękne. Do takich modeli chętnie odwołują się dzisiejsze firmy motoryzacyjne. Doskonale wiedzą, że nic tak dobrze nie zachęca klientów, jak świadomość, że będą mogli jeździć żywą – czy w tym wypadku ponownie ożywioną – legendą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.