Poświęcenie stada owiec i przekazanie drewna do zapalenia watry w bacówce – tak tradycyjnie górale z całego Podhala, Spisza i Orawy obchodzili Święto Bacowskie w Ludźmierzu.
Święto rozpoczęło się od uroczystego nabożeństwa, w trakcie którego ze studni sanktuaryjnej została pobrana i poświęcona woda do pokropienia zwierząt. Następnie wszyscy bacowie, juhasi i hodowcy bydła przeszli w uroczystej procesji niosąc duży góralski czerpak napełnionym wodą, do świątyni na Mszę św.
Eucharystii przewodniczył ks. Paweł Skowron, proboszcz parafii w Chabówce. Zaznaczył, że wszyscy gazdowie stają przy Chrystusie, jak przy Dobrym Pasterzu. – Wszystkie Jego opowieści są także o waszej ciężkiej pracy. Jezus chce wam w tych trudach błogosławić. Zaprasza do Eucharystii, która jest bramą do niebiańskiej zagrody. To tam jesteśmy bezpieczni przed złem i grzechem – mówił ks. Skowron.
Podkreślił, że kiedy pasterze nie będą zawierzać siebie i swoich owiec Bogu, to daremne będzie ich wstawianie o świcie i radzenie sobie z niepogodą.
Po poświęceniu owiec głos zabrał starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski, który przypomniał, że w tym roku mija 30 lat od powrotu owieczek na tatrzańskie hale. Jak wyliczył Jan Jańczy, prezes Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Tatrach pasie się około 1500 owiec.
Wypas owiec rozpoczyna wiosną każdego roku. Wtedy bacowie zjeżdżają się na Święto Bacowskie do Gaździny Podhala. Tam przez świątynią następuje symboliczne poświęcenie kierdla. Zejście z hal następuje we wrześniu lub październiku, i zwane jest przez górali osodem. Jednym z obyczajów jest okadzanie zwierząt poświęconymi ziołami, aby odegnać od nich złe moce, przechodzenie owiec przez łańcuch i o watrze, która zapalona w szałasie w pierwszy dzień wypasu według tradycji miała się w nim palić aż do końca, czyli do dnia św. Michała (29 września).
«
‹
1
›
»