W środę mija 25. rocznica historycznej wizyty Jana Pawła II w rzymskiej synagodze. 13 kwietnia 1986 roku stał się jedną z najważniejszych dat w pontyfikacie polskiego papieża i zarazem w dziejach Kościoła katolickiego.
Podkreśla się, że spośród wielu gestów, które Jan Paweł II uczynił po raz pierwszy jako papież, wizyta w synagodze w Wiecznym Mieście była najważniejsza i oceniana jest wręcz niekiedy jako jego najbardziej niezwykłe dokonanie.
Po raz pierwszy od czasów apostolskich następca św. Piotra wszedł do żydowskiego domu modlitwy, modlił się i przemawiał do Żydów. Pokonanie przez papieża kilometra, jaki dzieli Watykan od żydowskiej świątyni, było zdaniem komentatorów najdłuższą podróżą; trzeba było na nią czekać prawie 2 tys. lat.
Przedstawiciele rzymskiej wspólnoty żydowskiej i osoby, które towarzyszyły wtedy Janowi Pawłowi II, wspominają, że był to moment ogromnych emocji i wielkiego wzruszenia. To co pamiętają do tej pory, to przede wszystkim płacz Żydów na widok polskiego papieża - świadka Holokaustu w ich progach i gorący aplauz w reakcji na przemówienie, jakie wówczas wygłosił.
Czterokrotnie nazwał Żydów "braćmi", co wywołało największy entuzjazm i następne łzy wzruszenia.
"Wspólnota żydowska Rzymu, z myślą zwróconą ku swej liczącej 2 tys. lat przeszłości, pragnie, by dzisiejsze historyczne wydarzenie przyniosło wszystkim ludziom pokój, równość i braterskie zrozumienie" - podkreślono w książeczce dla wiernych, przygotowanej wówczas w związku z wizytą papieża.
Jana Pawła II powitał w niedzielne popołudnie przed świątynią główny rabin Rzymu Elio Toaff. Wymienili serdeczny, pełen przyjaźni uścisk. Po raz pierwszy, na prośbę rabina, spotkali się pięć lat wcześniej, przy okazji papieskiej wizyty w kościele, położonym w pobliżu terenu getta we włoskiej stolicy.
Po tym uścisku, po którym - jak wspominał potem rabin Toaff - minęła jego ogromna trema i runęły wszelkie bariery, obaj weszli do świątyni, by wziąć udział w niezwykle podniosłej uroczystości wypełnionej lekturą Księgi Rodzaju oraz psalmami.
"Pragniemy z ufnością wkroczyć w nowy okres dziejów" - powiedział główny rabin Rzymu.
Następnie głos zabrał Jan Paweł II, mówiąc między innymi: "Uwzględnienie wiekowych uwarunkowań kulturowych nie może jednak być przeszkodą w uznaniu tego, że akty dyskryminacji, niesprawiedliwego ograniczania wolności religijnej, ucisku, także w zakresie swobód obywatelskich wobec Żydów, były zjawiskami obiektywnie godnymi najwyższego ubolewania".
Papież powtórzył słowa z soborowej deklaracji "Nostra Aetate": Kościół "ubolewa nad nienawiścią, prześladowaniami i wszelkimi objawami antysemityzmu, skierowanymi przeciw Żydom w każdym czasie i przez kogokolwiek".
"Chciałbym raz jeszcze dać wyraz zgrozie, jaką budzi dokonana na Żydach w okresie ostatniej wojny, zadekretowana zbrodnia ludobójstwa, która przyniosła zagładę milionom niewinnych ofiar" - podkreślił Jan Paweł II.
Do historii przeszły najgoręcej wówczas oklaskiwane słowa polskiego papieża: "Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym. Stosunek do niej jest inny aniżeli do jakiejkolwiek innej religii. Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i - można powiedzieć - naszymi starszymi braćmi".
Naturalną konsekwencją wizyty w synagodze były kolejne wielkie gesty Jana Pawła II w dziedzinie dialogu z innymi religiami.