W piątek minie rok od czasu, gdy Franciszek Smuda został selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Pod jego wodzą drużyna narodowa rozegrała 14 meczów, z których wygrała tylko cztery. Ostatnie zwycięstwo biało-czerwoni odnieśli 3 marca - 2:0 z Bułgarią.
29 października 2009 roku zarząd PZPN prawie jednogłośnie wybrał Smudę trenerem reprezentacji. Za jego kandydaturą opowiedziało się 15 z 16 głosujących.
Pierwszym rywalem nowego selekcjonera była przeżywająca w ostatnich latach poważny kryzys Rumunia. Mimo tego biało-czerwoni przegrali na stadionie przy Łazienkowskiej w Warszawie 0:1. Cztery dni później nastroje poprawiły się po skromnym zwycięstwie nad Kanadą (1:0) w Bydgoszczy. Jedyną bramkę zdobył Maciej Rybus.
Początek 2010 roku nie zapowiadał późniejszych kłopotów reprezentacji. Wprawdzie na inaugurację turnieju o Puchar Króla w Tajlandii podopieczni Smudy ulegli Danii 1:3 (obie drużyny wystąpiły w krajowych składach), ale w dwóch kolejnych spotkaniach pokonali gospodarzy 3:1 i rozbili Singapur 6:1.
O tym, że kadra zmierza we właściwym kierunku, zdawał się przekonywać również kolejny mecz. Na Konwiktorskiej w Warszawie Polska pokonała Bułgarię 2:0, po ładnych golach Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego. Gdyby ktoś wówczas powiedział, że to będzie ostatnie zwycięstwo Smudy w pierwszym roku jego pracy z kadrą, niewielu by mu uwierzyło. Tymczasem...
Na przełomie maja i czerwca drużyna narodowa miała zaplanowane trzy sparingi z silnymi rywalami. Bezbramkowe remisy z Finlandią w Kielcach i Serbią w austriackim Kufstein przyjęto z satysfakcją. Zwłaszcza drugi z tym meczów, gdyż naszpikowani gwiazdami europejskich klubów Serbowie przygotowywali się właśnie do mistrzostw świata.
Słabość kadry Smudy obnażyła dopiero Hiszpania. 8 czerwca Polacy zostali rozbici w Murcji aż 0:6. Martwiły rozmiary porażki i jej styl. Biało-czerwoni na tle słynnych rywali wyglądali jak zagubieni juniorzy.
Fatalnego obrazu pogłębił kolejny mecz. W Szczecinie polscy piłkarze ulegli Kamerunowi 0:3, choć rywale byli prowadzeni przez tymczasowego trenera, na dodatek wielu z nich dopiero co zakończyło wakacje...
Po klęsce z Kamerunem zaczęło się liczenie meczów bez gola (cztery) i bez zwycięstwa. Pierwszą wstydliwą statystykę udało się zmienić 4 września. W Łodzi na stadionie Widzewa podopieczni Smudy zremisowali z Ukrainą 1:1, tracąc gola w ostatniej minucie.
W Krakowie kadra Smudy uległa Australijczykom 1:2, choć za grę biało-czerwonych w tym meczu nie trzeba było się wstydzić.
Dwa ostatnie - jak dotąd - mecze obecnego selekcjonera odbyły się w Ameryce Północnej. W Chicago jego zawodnicy zremisowali z USA 2:2, identycznym wynikiem zakończył się mecz w Montrealu z grającym w rezerwowym składzie Ekwadorem.
17 listopada w Poznaniu kadra Smudy zmierzy się z Wybrzeżem Kości Słoniowej.
«
‹
1
›
»