Sam Clear, 30-letni mieszkaniec Tasmanii, który ukończył swą podróż dookoła świata na piechotę, dzieli się swym duchowym doświadczaniem z mieszkańcami Antypodów.
Intencją 18-miesięcznej pielgrzymki mężczyzny było promowanie jedności wśród przedstawicieli różnych wyznań i religii, oraz zachęcania do modlitwy.
Clear, z zawodu inżynier, działa w młodzieżowym ruchu misyjnym Drużyna Misji Młodzieży, promującym wiarę wśród młodych Australijczyków.
Sam przemierzył 15 300 kilometrów, odwiedzając różne zakątki globu i doświadczając wielu niezwykłych przygód na swej drodze. W Meksyku spał obok skorpionów, w Panamie natknął się na tarantulę, a w Teksasie spotkał się z grzechotnikiem. Jednak najniebezpieczniejsze okazywały się kontakty z ludźmi. W Wenezueli był ofiarą napadu z bronią w ręku, zaś w Kostaryce okradziono go z pieniędzy, sprzętu wideo i ubrań, w USA aresztowano, w Rosji został mocno poturbowany.
Rok temu świadectwo swej wiary Sam przedstawił publicznie podczas Światowego Dnia Młodzieży w Sydney. Teraz podczas spotkań z Australijczykami podkreśla, że choć z Kościoła katolickiego odeszło wielu ludzi, teraz coś się zaczyna zmieniać pod tym względem.
Samuel Clear podczas okrążania planety był także w Polsce. W marcu 2008 roku maszerował m.in. przez Andrychów, Żywiec, Węgierską Górkę i Zwardoń. Stąd przez Słowację poszedł w kierunku Rzymu. Jak wspominał, w Polsce najbardziej obawiał się szybko jeżdżących kierowców. Zrobiły na nim także wrażenie przydrożne krzyże po ofiarach wypadków.
Sam obecnie znowu odwiedza USA. Tym razem po to, by oświadczyć się swej dziewczynie.
«
‹
1
›
»