29 amatorów pływania w wieku od 20 do 63 lat pokonało w Kaliszu liczący 7 km odcinek rzeki Prosny. Spływ "lodołamaczy" trwał około godziny.
W tym roku przyjechali amatorzy z całej Polski. Warunkiem uczestnictwa było posiadanie aktualnych badań lekarskich i podstawowego sprzętu: rurki, maski, płetw i pianki. Nie można było używać tzw. suchaczy, czyli skafandrów całkowicie izolujących ciało od wody i zimna.
Temperatura wody wynosiła w niedzielę zaledwie 2 stopnie Celsjusza, a powietrza - tylko o jeden stopień więcej. Na amatorach pływania nie robiło to wrażenia. Twardkiem trzeba być przede wszystkim w takich ekstremalnych warunkach. To może się przydać w życiu - powiedział po wyjściu z wody jeden z "lodołamaczy", Bartek Tomaszewski.
Niektórym po przypłynięciu do mety, przez pewien czas nie wychodzili z wody. Tu jest cieplej niż na powietrzu - mówili zebranym na brzegu kibicom.
Według organizatorów, celem spływu jest pokonanie wpław odcinka rzeki, w dowolnym czasie. To nie jest wyścig. Nie liczy się czas pokonania trasy i zajęte miejsce. To próba pokonania sił natury oraz własnych słabości w ekstremalnych warunkach - twierdzą organizatorzy, członkowie Kaliskiego Klubu Płetwonurków "Marlin".