Łatwo się domyślić, kto jest moim patronem. Oczywiście, archanioł Gabriel. Mieć takiego patrona to zaszczyt wielki, wiem i bardzo dziękuję za to moim rodzicom. Choć pamiętam, że szukałam świętej Gabrieli. Nie znalazłam. Dopiero jakiś czas temu dowiedziałam się, że są trzy. Wprawdzie nie święte, a błogosławione, ale są. Może jest ich więcej, nie wiem.
Pierwszą spotkałam w… sklepie, w sensie natknęłam się na ikonę błogosławionej Marii Gabrieli Sagheddu urodzonej na Sardynii we Włoszech. Na odwrocie znajdowała się krótka informacja o niej. Jako dziecko była podobno uparta. Taki mały buntownik. Ale potrafiła też być posłuszna. Czasem mówiła „nie”, gdy ktoś o coś prosił, a potem prośbę spełniała. Zmieniła się, gdy skończyła 18 lat. Trzy lata później wstąpiła do klasztoru, ale tylko cztery lata była zakonnicą, bo zachorowała na gruźlicę i zmarła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.