O pokój i bezpieczeństwo dla wszystkich mieszkańców Betlejem, dla dorosłych i dla dzieci.
Rony Tabash to palestyński katolik, który w Betlejem prowadzi sklep z dewocjonaliami. „The Nativity Store” istnieje prawie sto lat, od 1927 roku. Najpierw pracował w nim dziadek Roniego, potem jego tata, teraz on. Następny w kolejce jest syn Roniego.
(…)
Nie ma pracy i nadziei
– Jesteśmy bardzo dumni z tego, że tak jak Jezus urodziliśmy się w Betlejem – mówi Rony. – Dlatego mamy misję, specjalne zadanie: pozostać na tej ziemi. Zawsze powtarzam, że ta ziemia jest położona na skałach, ale to my jesteśmy żywymi kamieniami. Jestem prawdziwym katolikiem z Betlejem – dodaje.
Życie Roniego i jego bliskich w ostatnich kilku latach bardzo się zmieniło. Najpierw wybuchła pandemia covid, która sparaliżowała cały świat. do Ziemi Świętej nie przybywali pielgrzymi. – Teraz jest jeszcze gorzej – mówi Rony. Od października 2023 roku trwa wojna Izraela ze Strefą Gazy. Cierpią wszyscy mieszkańcy tej części świata. Cierpi także Rony i pracujące dla niego palestyńskie rodziny tworzące stajenki, krzyże czy różańce. Brak turystów i pielgrzymów paraliżuje życie wszystkich mieszkańców Betlejem. Zamknięte są nie tylko sklepy z pamiątkami. Pustkami świecą restauracje, hotele czy kawiarnie. Wszyscy są w bardzo trudnej sytuacji.
– Nie mamy pracy i nadziei. Chcemy tylko pokoju i bezpieczeństwa dla nas i dla naszych dzieci. Ludzie nie zdążyli dojść do siebie po covidzie, a teraz znów Ziemia Święta jest opustoszała – mówi Rony. – A Betlejem to miasto wszystkich wierzących, nie tylko mieszkańców i właśnie dlatego musimy go bronić – mówi.
Pamiętajcie o nas, o naszych dzieciach
Betlejem potrzebuje naszej modlitwy. – Jesteśmy coraz bardziej bezsilni – przyznaje Rony. – Staramy się modlić, ale potrzebujemy też waszej modlitwy – dodaje. – Wiem, że Polacy kochają Betlejem, dlatego prosimy Was o modlitwę. My chcemy tylko normalności, po prostu chcemy żyć. Mamy rodziny, dzieci, chcemy pracować i zarabiać. Czasem brak nam już nadziei – mówi smutno.
Rony boi się o przyszłość swojego dwunastoletniego syna i innych dzieci z Betlejem. – Pamiętajcie o Betlejem, o naszych dzieciach, które mają takie same marzenia jak wy, które chcą się uczyć i bawić, żyć w pełnych rodzinach – mówi, prosząc o modlitwę czytelników „Małego Gościa”. – Proście Dzieciątko Jezus, żeby dzieci z Betlejem zostały w tym mieście, o sprawiedliwość dla nich i o lepszą przyszłość.
– Betlejem to wyjątkowe miejsce – mówi Rony na koniec naszej rozmowy. – Tu urodził się Zbawiciel. Betlejem łączy cały świat, jest miejscem pojednania, jest mostem.
Cały tekst w marcowym numerze „Małego Gościa”