nasze media Mały Gość 12/2024

Adam Śliwa

dodane 15.02.2024 09:34

Wyschnięta katastrofa

Kiedyś kutry rybackie poławiały tam jesiotra. Dziś to groźna, wielka pustynia.

Na pograniczu Kazach-stanu i Uzbekistanu, na powierzchni ponad 70 tysięcy kilometrów kwadratowych, rozciągało się ogromne jezioro zwane Morzem Aralskim. Co ciekawe, woda była w nim słona, a nie słodka, jak zazwyczaj w jeziorach. W czasach prehistorycznych znajdował się na tym terenie Ocean Tetydy, a Jezioro Aralskie, razem z dzisiejszymi morzami Kaspijskim i Czarnym, było jego pozostałością. Jezioro Aralskie istniało przez wieki, aż do czasu, gdy powstał Związek Radziecki…

Katastrofa

Historia Jeziora Aralskiego pokazuje, do czego swoją bezmyślnością i chęcią zysku potrafi doprowadzić człowiek. Jeszcze 60 lat temu w okolicznościach pięknej przyrody kutry rybackie poławiały tam jesiotra. Wszystko zaczęło się psuć, gdy władze radzieckie wpadły na pomysł, by na pustynnych terenach Kazachstanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu, wtedy republik radzieckich, utworzyć potężne produkcje bawełny i ryżu. A ponieważ takie plantacje potrzebują mnóstwo wody, w dorzeczach rzek Amu-darii i Syr-darii wpadających do jeziora zaczęto budować kanały, które zmieniły ich bieg. Zbiornik zaczął w zastraszającym tempie wysychać. Poziom wody spadał najpierw o 20 cm rocznie, później nawet o jeden metr w ciągu roku. Władze w Moskwie wiedziały, że skazują jezioro i okolicznych mieszkańców na katastrofę, ale wyśniona bawełniana potęga była ważniejsza. Mimo że kanały budowano niedbale, że zmarnowano mnóstwo wody, że nawet jej 70 procent w ogóle nie dotarło do upraw, to udało się. Uzbekistan jest do dziś w czołówce producentów bawełny. A co z jeziorem? To dziś pustynia usiana wrakami kutrów rybackich. Co więcej, zanieczyszczona chemikaliami z upraw.

Tykająca bomba

Od niespełna 20 lat tli się iskierka nadziei, że uda się choć trochę polepszyć sytuację Jeziora Aralskiego. Obecne władze Kazachstanu postawiły tamę Kok-Arał. Pierwsze dwie, zbudowane z ziemi, nie przetrwały, dlatego w 2005 roku, dzięki wsparciu Banku Światowego, ukończono tamę betonową. Oddziela ona południową część dawnego jeziora, skazaną na wymarcie, od północnej, która zaczęła się odradzać. Portowe miasto Aralsk na przykład, gdy jezioro zaczęło wysychać, znalazło się 40 km od brzegu jeziora. Dziś, dzięki temu, że podnosi się poziom wody, jest już tylko ok. 20 km od brzegu. Dzięki wodom napływającym z rzeki Syr-darii zmniejszyło się zasolenie północnej części jeziora. Południowa część jest nie do uratowania, mało tego – chemikalia stosowane przez lata do uprawy bawełny są rozwiewane, niszcząc zdrowie mieszkańców dawnych portowych wiosek. Ludzie cierpią na gruźlicę i choroby skóry. Na domiar złego na jednej z wysp jeziora, Wyspie Odrodzenia, sowieci mieli tajne laboratorium broni biologicznej. Po upadku Związku Radzieckiego zostawili wszystko bez zabezpieczenia. Zwierzęta, chodząc przez wyschnięte jezioro, roznoszą groźne bakterie. W 2002 roku amerykańska ekspedycja zabezpieczyła tam prawie 200 ton wąglika powodującego zakaźną chorobę skóry.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..