nasze media Mały Gość 12/2024

Adam Śliwa

dodane 19.01.2024 14:58

Jazda bez kierowcy

Zielony, wszystko widzi i nie ma… kierowcy. Pierwszy polski minibus autonomiczny.

Na jeden z przystanków w Gliwicach podjeżdża nowoczesny pojazd. Zatrzymuje się. Naciskamy guzik, drzwi otwierają się. Wsiadamy. Jesteśmy uczestnikami testu BB-1. Na razie nic nadzwyczajnego, jest jak w autobusie komunikacji miejskiej. Rozkładane siedzenia, wyświetlacz z trasą przejazdu. Ale nie ma najważniejszego: kierownicy, pedałów, nawet lusterek... Ktoś jednak siedzi z przodu na miejscu kierowcy. To operator nadzorujący test. Drzwi zamykają się, głos informuje o następnym przystanku i ostrzega o możliwości gwałtownego hamowania. – Właściwie to zwraca się do nas sam pojazd – wyjaśnia pan Przemysław Gogola z gliwickiej firmy Blees, która stworzyła ten niezwykły minibus. – Bo głos nie jest nagrany, wygenerowała go sztuczna inteligencja. BB-1 delikatnie rusza, wyjeżdża na środek pasa i nabiera prędkości.

Skąd wie, dokąd jechać?

Sunie spokojnie i cicho po zaplanowanej wcześniej trasie. Przed nim dwa przystanki. – Trasę przejechaliśmy wcześniej samochodem wyposażonym w takie same czujniki jak bus – wyjaśnia pan Przemysław. – Zeskanowały one całą przestrzeń wzdłuż trasy, drzewa, budynki. Na ekranie z przodu widać pomarańczowe obiekty dookoła pojazdu i na zielono zaznaczoną trasę, po której porusza się pojazd. – A jeśli na drodze lub w pobliżu nagle coś się pojawi? – pytam. – Wtedy obraz zmienia kolor, a pojazd zwalnia lub zatrzymuje się – mówi operator. – Wszystko jest na bieżąco aktualizowane – dodaje. Po chwili przy trasie pojawiają się przechodnie. BB-1 zwalnia, ludzie zatrzymują się, zielony autobus rusza dalej. Podjeżdżamy pod przystanek. Autonomiczny bus po raz pierwszy porusza się po drodze publicznej, zatrzymuje się na przystankach i zabiera pasażerów. Samochody autonomiczne są testowane powszechnie, ale takich autobusów jest na świecie zaledwie kilka.

Gdzie ma oczy?

Na zewnątrz BB-1 z nowoczesnym oświetleniem LED prezentuje się bardzo atrakcyjnie. – Dookoła i wewnątrz ma zamontowane „oczy” – 11 kamer, 7 lidarów, czyli czujników wykorzystujących wiązkę lasera, 4 radary, 3 odbiorniki GNSS – wylicza pan Przemysław. – Można śmiało powiedzieć, że to właściwie komputer na kołach, bo dane dostarczane przez wszystkie czujniki trzeba obliczyć i przeanalizować, by na przykład pył unoszący się z pobliskiej budowy czy ostre słońce odbite od płytek nie było odbierane jako przeszkoda. BB-1 z prędkością 15–20 km/h może przejechać ok. 200 km. Bateria pojazdu umieszczona jest na dachu. W podłodze jest miejsce dla wysuwanej automatycznie rampy dla niepełnosprawnych. W busie mieści się wygodnie 15 osób. – Podczas jazdy nie myśli się nawet o tym, że pojazd jedzie sam – przyznają pasażerowie, którzy z nami testowali BB-1. – Chyba każdy obawia się samodzielnych pojazdów, ale w gruncie rzeczy komputer popełnia mniej błędów niż żywy kierowca – mówi pan Przemysław. – Autonomiczny pojazd nie jest nigdy zmęczony, chory czy podenerwowany – dodaje. – No i nie łamie przepisów ani ograniczeń prędkości.

Takie będą podróże?

Zanim takimi pojazdami zaczniemy podróżować, będą musiały zmienić się przepisy drogowe, bo na razie nie może istnieć samochód czy autobus bez kierowcy. Autobusy autonomiczne to jednak nie tylko nowoczesna ciekawostka, ale konieczność, bo kierowców komunikacji miejskiej zaczyna brakować. A przy pojazdach autonomicznych jeden operator będzie mógł nadzorować nawet 10 samodzielnych minibusów. Autonomiczne pojazdy będzie można kierować na przedmieścia, gdzie ruch pasażerów jest zwykle mniejszy niż w miastach. W przyszłości pasażer, podchodząc na przystanek, uruchomi aplikację, a minibus ruszy ze swojego postoju i zawiezie go na przykład do centrum przesiadkowego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..