Dlaczego chłopcy w ogóle nie mogą nosić sukienek? W sumie wyglądałoby to dziwnie, ale każdy ma inny styl… Poza tym dawno temu mężczyźni też chodzili w sukniach. Anonimowy
Drogi Anonimowy! Starożytni Grecy wymyślili zasadę decorum, czyli – po polsku – zasadę odpowiedniości. Mówi ona, że powinno się dobierać odpowiednią formę do treści. Nie wszystko pasuje do wszystkiego. Dotyczy to zarówno życia, jak i sztuki, również sztuki dobrego ubierania się. Trzeba szukać harmonii, czyli dobrze łączyć różne elementy ubioru, i brać pod uwagę okoliczności. Nie wszystko można nosić w każdym miejscu. Do eleganckiego garnituru nie zakłada się sandałów. Do kościoła nie wchodzi się w stroju plażowym. Na pogrzeb wypada włożyć na siebie coś ciemnego itd. Oczywiście można powiedzieć, że to sprawy czysto umowne. Owszem, to jest umowne, ale na tym właśnie polega życie we wspólnocie – na poszanowaniu reguł, które wszystkich obowiązują. W sztuce oraz w życiu istnieją pewne kanony, czyli stałe zasady, które zostały wypracowane przez poprzednie pokolenia. Wyraża się w nich wiedza, mądrość i doświadczenie tych, którzy żyli przed nami. Dziś jest modne łamanie zasad w imię oryginalności. Bywa, że ma to sens, ale najczęściej jednak nie. Mężczyźni, owszem, noszą czasem stroje kojarzone raczej z kobietami. W Szkocji na przykład zakładają spódniczki. To tzw. kilt, czyli narodowy odświętny strój szkocki z materiału w kraciasty wzór. Arabowie noszą tzw. kandurę, czyli białą, zwiewną szatę, długą aż do ziemi, wykonaną z cienkiej bawełny. Wspomnijmy też o księżowskiej sutannie, która przypomina czarną suknię. Jak widać, mężczyźni zakładają czasem „sukienki”, ale zasadniczo tego nie robią. Więc jaki jest sens tego, by chłopak ubierał się jak dziewczyna? Często dziś podkreśla się, że bycie mężczyzną lub kobietą to sprawy czysto umowne i można być, kim się chce. To całkowita bzdura. Kobieta ubiera się inaczej niż mężczyzna nie dlatego, że tak jej ktoś każe, ale po prostu dlatego, że moda męska i kobieca odpowiadają ich odmiennym cechom, budowie ciała i psychice. Strój kobiety podkreśla kobiecość, strój mężczyzny odpowiada naturze mężczyzny. Na tej samej zasadzie inaczej ubieramy się do szkoły, inaczej na koncert lub do kościoła. Warto uszanować te zwyczaje, bo świadczą one o kulturze człowieka. Mój strój jest moją wizytówką. A na marginesie, kiedy patrzę na nastolatków, mam wrażenie, że wszyscy chodzą podobnie ubrani. Na butach czy bluzach muszą być obowiązkowe naszywki określonych firm lub te same napisy. Wszystko na jedno kopyto. Warto poszukać swojego stylu. Czasem coś tańszego lub staromodnego może być ciekawsze niż ubieranie się w te same firmowe fatałaszki. Ale żeby być oryginalnym, trzeba się wysilić, trzeba mieć swój smak, styl i gust. Chłopak w spódniczce, jeśli nie jest Szkotem w kilcie, będzie wyglądał niemęsko i dziwacznie. Byłaby to oryginalność w kiepskim stylu lub chęć zaszokowania za wszelką cenę. Pytanie tylko: po co? Czy nie lepiej błysnąć w ciekawszy, mądrzejszy, męski sposób?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.