Przyjęto go do klanu… małpy. Nazwali go Kalungi. Niedawno wrócił do Polski. Już tęskni za afrykańskim słońcem.
Ojciec Bogusław Dąbro-wski, franciszkanin, tworzył misję w Ugandzie. Przez 20 lat pracował w Kakooge. To dwie godziny jazdy samochodem ze stolicy Kampali. W wioskach Kakooge mieszka około 20 tys. ludzi. – Mamy tam nawet niewielki szpital na 20 łóżek – mówi misjonarz. W miasteczku wszyscy znają ojca Bogusława. Od początku jego bujna czupryna i broda budziły uwagę. Często na targu czy na ulicy wołali za nim: „Dżizus, Dżizus”. Dziś są wdzięczni za szkoły, szpital i farmę, które budował razem z polskimi zakonnikami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.